Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 35

14 sierpień 2015
0 km

Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 35

6.30 – 20.30, Saratow (Rosja)

Rano pobudka i start bez śniadania. Droga przebiega przez bezkresny step i pierwsza możliwość posiłku trafia się w miejscowości Zhympity. Tutaj w przydrożnej knajpce zjadam śniadanie połączone z obiadem. Przede mną tylko 120 km. do Orala i następne 120 km. do granicy rosyjskiej. Można powiedzieć, że „prawie w domu”. Do Orala udaje się dojechać w dobrym tempie; pozostaje zatankować i ruszyć do granicy. Niestety trasa do przejścia granicznego w Ozinkach okazuje się koszmarem z moich poprzednich podróży. Droga jest w większości remontowana (trudno jednak zauważyć maszyny drogowe) i przejazdy odbywają się poboczem lub po szczątkowym asfalcie. Ten 120 km. odcinek staje się najgorszym wspomnieniem z Kazachstanu. Wszyscy, którzy jeżdżą terenówkami potwierdzą, że najtrudniejszy teren jest lepszy niż pozostałości asfaltu z dziurami wielkości studni.

Wreszcie docieram do granicy; kontrola kazachska jest szybka i mogę opuścić ten miły kraj.

Ze względu na sytuację na Ukrainie służby rosyjskie są skrupulatne i bardziej wyczulone na niektóre rodzaje przewożonych towarów. Nie interesuje ich alkohol, a bardziej urządzenia techniczne i jak zwykle broń. Widząc moje auto rezygnują z kontroli tylko od razu kierują mnie na rentgen. Po prześwietleniu pojazdu okazują mi zdjęcie z pytaniem o niektóre dziwnie wyglądające (na zdjęciu) przedmioty. Gdy okazuje się, że są to tylko butelki wszystko jest ok. Celnicy klepią mnie po plecach i mogę ruszać dalej. Wszystko trwa 45 minut. Dla jednych może to być niezmiernie długo, dla mnie to była „błyskawica”.

Ruszam w stronę Saratowa; droga też nie jest najlepsza. W kilku miejscach prowadzone są roboty, ale nadal ten odcinek jest męczący.

Wieczorem docieram do Saratowa i w okolicach obwodnicy już za Wołgą znajduję dobre miejsce na biwak.

Nocleg na trasie.

Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 34

13 sierpień 2015
0 km

Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 34

7.00 – 21.30, Qobda (Kazachstan)

W sytuacji gdy należy szybko dotrzeć do kraju nie pozostaje nic innego jak tylko zwiększanie ilości przejeżdżanych kilometrów. Podczas moich podróży staram się łączyć powroty z normalnym trybem zwiedzania, poznawania ludzi i miejsc. W większości przypadków udaje się to realizować, ale czasami zdarzają się przeszkody. Bywa, że wizy są zbyt krótkie, bywa, że z przyczyn osobistych musimy wracać szybciej.

W tym roku otrzymaliśmy rosyjskie wizy powrotne na 10 dni i już w planach była Moskwa, ale jednak się nie udało. W związku z tym starałem się codziennie przejechać jak najwięcej kilometrów.

Dzisiaj udało się pokonać duży odcinek Kazachstanu bez żadnych niespodzianek. Jedyną atrakcją były ptaki „samobójcy” (niestety nie znany mi gatunek), które widząc nadjeżdżający samochód wlatywały przed maskę i niestety marnie kończyły. Często widywałem ptaki zjadające owady po uderzeniach pojazdów, ale pierwszy raz widziałem ptaki igrające ze śmiercią.

Za Aqtobe powoli poszukuję miejsca na nocleg i w okolicach miejscowości Qobda udaje się znaleźć spokojne miejsce w stepie.

Nocleg w stepie.

Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 33

12 sierpień 2015
0 km

Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 33

7.30 – 20.30, Maylybas (Kazachstan)

Za Tarazem zaczyna się ogromny kazachski step. Do Szymkentu jest już pociągnięty dwupasmowy odcinek trasy. Jazda jest komfortowa, ale także monotonna. W okolicach większym miast trzeba być przygotowanym na kontrole radarowe, ale gdy nie przekraczam dozwolonych 100-110 km/h to nikt mnie nie zatrzymuje.

Obwodnicą mijam Szymkent, również nie zatrzymuję się w Turkistanie (zwiedzałem go kilka lat temu).

Podobnie omijam Kyzylordę. Za Bajkonurem szukam odpowiedniego miejsca na nocleg, ale w tych stepowych warunkach nie jest to żaden problem. Zjeżdżam w okolicach Maylybas i znajduję przyjemne miejsce. Dzisiaj udało się pokonać dobry odcinek drogi.

Nocleg w stepie.