Japonia, Rosja 2017 – dzień 42 i 43

11-12 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 42 i 43

Do niedzieli chcemy dotrzeć do domu więc ustalamy, że tym razem też nie zatrzymamy się na dłużej w Moskwie. Pozostaje nam jeszcze poranne zwiedzanie, które też ma swój urok. O 6.00 rano ulice są jeszcze puste, mijamy tylko mieszkańców zmierzających do swoich miejsc pracy, ale turystów jeszcze nie widać. Przez kilka porannych godzin Moskwa jest tylko dla nas. Nie możemy się zagłębić dalej w miasto, ale te kilka godzin w nocy i rano daje nam przedsmak tego co musimy uczynić podczas następnej wizyty. Należy zostać w Moskwie przynajmniej na kilka dni. Wszystko przed nami, bo jeszcze nie raz odwiedzimy Rosję.

Przed południem wyjeżdżamy z Moskwy; mimo obaw o korki udaje się sprawnie wyjechać z miasta. Trasa M9 z Moskwy do granicy łotewskiej nie jest zbyt uczęszczana, jedzie się równym tempem i bez przestojów. Na trasie praktycznie nie ma żadnej większej miejscowości; nasze postoje ograniczyły się do wydania ostatnich rubli na dobry obiad i zatankowanie taniego rosyjskiego paliwa.

Na wjazd do UE czekaliśmy kilka godzin, sytuacja była podobna do naszego wjazdu do Rosji. Wpuszczano po kilka pojazdów, nie pracowało całe przejście, a kontrola po stronie łotewskiej jest drobiazgowa. Na odpowiednim druku wpisuje się ilość przewożonego paliwa (nawet w zbiorniku) oraz wwożony tytoń i alkohol. Oprócz tytoniu, którego nie mam paliwo i alkohol to zawsze kwestie problematyczne. Zalany pod korek i dodatkowo kanistry, których nie wolno wwozić. Alkohol upchany wszędzie gdzie się da. Jak zawsze pozostaje miła rozmowa z celnikiem i skierowanie jego uwagi na inne nieistotne kwestie. Jakoś się udało i wjechaliśmy do UE.

Po kilkudziesięciu kilometrach zatrzymujemy się na nocleg w miejscowości Malta, stajemy na spokojnym miejskim parkingu.

Cały drugi dzień jedziemy przez Łotwę, Litwę i Polskę i wieczorem docieramy do domu.

Wyprawa Japonia, Rosja 2017 zakończona.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 40 i 41

9-10 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 40 i 41

Krajobrazy ciągle nam się zmieniają. Dla niewprawnego oka Rosja jest cały czas taka sama, ale będąc już po raz kolejny widzimy różnice.

Daleko na wschodzie zostawiliśmy za sobą Kraj Nadmorski; bogatą (jak na warunki rosyjskie) prowincję graniczącą z Koreą Północną i przede wszystkim Chinami, Japonią i Koreą Południową jako głównymi partnerami gospodarczymi. Władywostok i miasta wzdłuż granicy chińskiej to zupełnie inne miasta niepodobne w niczym do mijanych później w Syberii.

Z Kraju Nadmorskiego wjeżdżamy do Kraju Chabarowskiego, Kraju Amurskiego i Kraju Zabajkalskiego. Mamy tutaj zupełną pustkę, wokół tylko modrzewiowa tajga i wyludnione miejscowości, w których za komuny próbowano ujarzmić przyrodę tworząc kołchozy i sowchozy. Nic z tego nie wyszło, przyroda na szczęście wygrała i spotykamy tylko puste, rozpadające się domostwa i ludzi, którzy nie mogą lub już nie chcą stąd emigrować.

Później mamy Buriację z Jeziorem Bajkał, gdzie osadnictwo jest gęstsze i mamy pierwsze duże miasta regionu jak Ułan-Ude i Irkuck. Dla „przytłoczonych” przyrodą są to miłe przerywniki, chociaż poza tymi dwoma miastami wioski nadal są biedne i wyludnione. Plusem niewątpliwie jest piękna architektura, która nie występuje na Dalekim Wschodzie i również zanika jadąc dalej na zachód.

Z Buriacji wjeżdżamy do Baszkirii i Tatarstanu. Baszkiria – kraj miodem, mlekiem i ropą płynący, kolorowe domy, piękna architektura i przewaga ludności pochodzenia tatarskiego.

Podobnie jest w Tatarstanie, gdzie dochody z wydobycia ropy są inwestowane we własnej republice i zdecydowanie widać różnicę między pozostałą częścią Rosji.

Przez dwa dni przejechaliśmy Baszkirię i Tatarstan, aby w nocy dotrzeć do Moskwy. W centrum znajduje się sporo parkingów, z których można skorzystać i przenocować; niestety w stolicy prowadzone są na ogromną skalę remonty i większość parkingów jest zamknięta bądź zajęta przez maszyny budowlane.

Po kilku nieudanych próbach podjechaliśmy pod Sobór Chrystusa Zbawiciela i zostaliśmy wpuszczeni na zamknięty parking. Dzięki uprzejmości ochroniarza mieliśmy rewelacyjną miejscówkę.

Przez kilka nocnych godzin oglądaliśmy pustą, ale pięknie oświetloną Moskwę, resztę zwiedzania zostawiliśmy na rano.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 38 i 39

7-8 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 38 i 39

Cały czas przemy na zachód. Każdego dnia udaje się pokonać około tysiąca kilometrów. Teoretycznie nie jest to dużo, gdyż dla każdego postronnego obserwatora nasz dystans podzielony przez czas jazdy daje nam średnią około 60 km/h. Faktycznie nie jest to dużo, ale trzeba wziąć pod uwagę kilka zmiennych.

Po pierwsze w Rosji nie jeździ się z reguły szybciej niż 100km/h. Dopuszczalne jest 90 km/h, ale w wielu miejscach lubią się rozkładać ludzie z przenośnymi radarami. Zapewne są to emerytowani policjanci, którzy dorabiają łapiąc co szybszych kierowców. Na szczęście Rosjanie zawsze ostrzegają się mruganiem przed takimi radarami i przed policją więc można uniknąć „pamiątkowej fotografii”.

Po drugie zawsze staram się trzymać zasady, że wyprawa trwa od startu do powrotu do domu. Nie ma jakiegoś określonego celu lub miejsca. Wszystko co się dzieje po drodze jest ciekawe i ważne. Mimo, że przed nami długa droga mamy zawsze czas na spotkanie się z ciekawymi ludźmi, czas na sesje fotograficzne i video, czas na zwiedzanie, czas na dobre jedzenie. Presja szybszego powrotu do domu jest niewątpliwie kusząca, ale kolejne 100 km i bycie zbyt zmęczonym nie ma sensu.

Pierwszego dnia pokonaliśmy 947 km, ale mieliśmy sporo kłopotów ze znalezieniem odpowiedniego miejsca na nocleg. Szukaliśmy czegoś spokojnego, bez ciągłego szumu przejeżdżających ciężarówek. W końcu zjechaliśmy kilka kilometrów z trasy i we wiosce Kalinovka rozbiliśmy biwak na ściernisku.

Drugiego dnia wybraliśmy miejsce kultowe – umowna granica Europy i Azji. Na jednej z przełęczy na trasie Czelabińsk-Ufa pośrodku gór Ural znajduje się umowna granica Europy i Azji. Stoi tutaj informujący o tym monument, jest stacja paliw, punkty z pamiątkami i kilka jadłodajni. Wieczorem to miejsce jest zupełnie puste i nadaje się na nocleg.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 36 i 37

5-6 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 36 i 37

Rosja to największy kraj na świecie i mimo pokonywania prawie tysiąca kilometrów dziennie osiągnięcia nasze są skromne. Patrząc na mapę można powiedzieć, że stoimy w miejscu.

Staram się wrócić szybko do domu, a cały czas jadąc nie przytrafia nam się zbyt wiele atrakcji.

Dzisiaj zatrzymałem się w przyjemnym miejscu na kawę. Na trasie M55, 46 kilometrów przed Irkuckiem jest zajazd „Gościna u Skazki”; dobra kawa, dobre jedzenie i możliwość noclegu. Jadąc w stronę Japonii też już z tego miejsca korzystałem; polecam www.skazkavmotah.ru

Zatrzymujemy się w syberyjskich wioskach na sesje fotograficzne, rozmawiamy ze spotkanymi Rosjanami, z których wielu przyznaje się do polskich korzeni.

Pierwszego dnia nocujemy na stacji w Taiszecie, drugiego zjeżdżamy kilka kilometrów z trasy i nocujemy w tajdze.