Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018
Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 33, 34, 35 i 36

4-7 luty 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 33, 34, 35 i 36

Morze Śródziemne i Europa

Do Genui płyniemy dwa dni. Prom dopływa 5 lutego wieczorem, odprawa paszportowa i celna zawsze jest szybka, ale pojawienie się większej ilości samochodów zjeżdżających z promu zwykle spowalnia ten proces. Obecnie i tak jest bardzo dobrze, ponieważ jest zdecydowanie mniej turystów niż w poprzednich latach.

Bez względu na szybkość odprawy przyjazd wieczorem i tak zmusza nas do przespania się gdzieś we Włoszech i dopiero jutro możemy dojechać do kraju.

Dojeżdżamy do Brescii i w hotelu przy autostradzie zatrzymujemy się na nocleg.

Następnego dnia startujemy rano i po 1 236 km. docieramy do Polski.

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 30, 31 i 32

1-3 luty 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 30, 31 i 32

Sahara Zachodnia i Maroko

3 lutego o 16.00 odpływa prom z Tangeru do Genui. Gdy jechaliśmy w przeciwną stronę priorytetem nie było Maroko, ani Sahara Zachodnia. Mimo, że przygoda zaczyna się od odpalenia samochodów w Polsce to jednak Europa, Maroko i Sahara Zachodnia były tranzytowe. Teraz również tak było z tą różnicą, iż czas nieubłaganie uciekał, a nam nadal brakowało ponad 2 000 km do portu.

Przyjąłem zasadę, że każdego dnia pokonujemy największą ilość kilometrów jaką możemy przejechać, a na ostatni dzień zostawiamy sobie nie więcej niż 300 km.

Każdego ranka wyruszaliśmy w okolicach 8.00 gdy słońce już trochę grzało i można było wygrzebać się ze śpiwora niekoniecznie w zimowych warunkach.

Przez dwa dni przejechaliśmy 1 900 km nocując pierwszego dnia w okolicach El Quatia, a drugiego w okolicach Rabatu.

Trzeciego dnia przejechaliśmy ostatnie 271 km. i o 13.00 stanęliśmy w kolejce samochodów na prom. Wszystko poszło sprawnie i o 16.00 prom wyruszył w podróż do Europy.

Noclegi na trasie i na promie.

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 29

31 styczeń 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 29

7.30 – 22.30, 120 km. od granicy (Sahara Zachodnia)

W tych rejonach już czujemy zimę, rano jest maksymalnie 5°C więc zbieramy się szybko i dogrzewamy w samochodzie. Gdy słońce wschodzi wyżej robi się zdecydowanie cieplej, a później zbyt gorąco. Tak to już jest w tych rejonach zimą. Trzeba być przygotowanym na niskie temperatury w nocy.

Nouakchott mijamy szybko. Mimo, że stolica jest miastem ponad milionowym przejeżdża się ją sprawnie i nie stoi w korkach.

Za Nouakchott mamy jeszcze ponad 500 km pustej drogi do granicy Sahary Zachodniej. Jedyną przeszkodą jest mocny wiatr wiejący z przeciwka, utrudniający jazdę.

Po południu jesteśmy na granicy mauretańskiej; wszystkie procedury są załatwione bardzo szybko i możemy pożegnać Mauretanię.

Przekraczamy „No Man Land” między Mauretanią, a Saharą Zachodnią i wjeżdżamy na terminal marokański. Tutaj szykuje się dłuższy pobyt, gdyż od kilku lat Marokańczycy obowiązkowo skanują każdy samochód. Trochę biegamy za pieczątkami, trochę z kwitami samochodowymi, prowadzimy miłą pogawędkę z celnikami o posiadaniu bądź nie posiadaniu pewnych produktów. Później stoimy w kolejce do rentgena i w końcu po całej procedurze możemy jechać.

Uzupełniamy paliwo na stacji i wbijamy się jeszcze 120 km. w głąb Sahary Zachodniej. Przed nami ponad 1 200 km. pustki. Po jednej stronie Atlantyk, po drugiej niegościnna pustynia i tysiące miejsc biwakowych.

Nocleg na trasie.

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 28

30 styczeń 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 28

10.30 – 0.00, 80 km. przed Nouakchott (Mauretania)

Rano szybko zwinęliśmy obóz i pojechaliśmy na granicę. Urzędnik ponoć miał zacząć pracę o 8.00 więc byliśmy zwarci i gotowi. Faktycznie kilka minut po 8.00 zjawił się gość, otworzył pomieszczenie, które trudno nazwać biurem, odpalił komputer i po kilku problemach technicznych rozpoczął procedurę wydruku wiz. Polega ona na skanie paszportu, odcisku wszystkich palców dłoni i wykonaniu zdjęcia. Po chwili następuje wydruk wizy i zapłata 50 EUR lub równowartość w ougijach albo frankach CFA. Przygotowanie wiz dla całej naszej grupy zabrało dwie godziny. Później jeszcze dokumenty z odprawy celnej i po 2,5 h mogliśmy ruszyć w dalszą drogę.

Jesteśmy w Mauretanii i krajobraz szybko się zmienia, sahel pozostaje za nami i zaczyna się pustynia. Jedziemy przez rejony, które jeszcze niedawno były uznawane za niebezpieczne i żandarmeria mauretańska ograniczała przejazdy turystów. Teoretycznie do Ayoun el’ Atrous można było dojechać, ale dalej na wschód do Nemy już nie puszczali. My dojechaliśmy do Ayoun el’ Atrous od południa i na posterunku dowiedziałem się, że do Nemy można dojechać. Trudno powiedzieć czy trasa przez Oualatę i Tichit jest możliwa, ale gdyby się udało to byłaby to wspaniała przygoda. Zostawiam sobie ten pomysł na następną wyprawę.

Oprócz pięknej pustyni ten rejon ma niewiele do zaoferowania i pozostało nam tylko połykanie kilometrów. Jechaliśmy do północy i zatrzymaliśmy się dopiero na posterunku 80 km. przed Nouakchott. Pokonaliśmy dobry odcinek i byliśmy gotowi na jutrzejsze przekroczenie granicy i wjazd do Maroka.

Nocleg na trasie.    

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 27

29 styczeń 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 27

8.00 – 18.30, Gogui (Mauretania)

Żegnamy gościnne progi „Sleeping Camel” i ruszamy dalej w podróż. Zanim wyjedziemy z Bamako odwiedzamy jeszcze raz miejscowy targ i kupujemy tradycyjne malijskie pamiątki.

Z Bamako wyjeżdżamy tą samą drogą, którą wjeżdżaliśmy, ale zaraz w miejscowości Kati nie skręcamy na Kitę tylko jedziemy główną trasą na Diemę i Nioro.

Poruszamy się główną trasą prowadzącą do Mauretanii; powinno być szybko i sprawnie, niestety odcinek od Kati do Didjeni to same dziury w asfalcie i bardzo niska średnia przejazdu. Zawsze lepsza jest droga pustynna, szutrowa lub każda inna w terenie niż jazda po asfalcie z ogromnymi dziurami. Toczymy się tak przez 175 km., ale za Didjeni się poprawia i przyspieszamy.

Przed granicą wydaję ostatnie franki i dojeżdżamy na posterunek w Gogui. Wyjazd z Mali jest szybki i bezproblemowy; tylko stemple w paszport, okazanie „laisser-passer touristique” na samochód i jedziemy dalej. Do posterunku mauretańskiego trzeba trochę dojechać; jesteśmy tam o godzinie 18.00, ale okazuje się, że nie możemy wjechać do Mauretanii gdyż nikt nie wydrukuje nam wiz. Osoba od obsługi komputera już nie pracuje więc musimy przenocować na posterunku. Pogranicznicy dowożą nas kilka kilometrów dalej pod swoją bazę i rozbijamy tam biwak.

Powoli robiło się już ciemno i tak musielibyśmy się zatrzymać na nocleg, ale szkoda czasu, który jutro moglibyśmy przeznaczyć na jazdę, a będziemy rano musieli spędzić na odprawie paszportowo-celnej.

Nocleg na trasie

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 26

28 styczeń 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 26

7.30 – 21.00, Bamako (Mali)

Dzisiaj również wystartowaliśmy wcześniej; za cel postawiliśmy sobie dotarcie do Bamako. Przejechanie ponad 700 km. i przekroczenie granicy to trudne zadanie.

Pierwszy postój mamy w Bobo-Dioulasso, gdzie korzystamy z internetu i próbujemy coś zjeść. Niestety pora jest zbyt wczesna i garkuchnie dopiero się rozkręcają. Internet też nie powala szybkością więc postoju nie zaliczam do udanych.

Przychodzi czas na granicę BF-Mali. Odprawa po stronie Burkina Faso jest sprawna; po stronie malijskiej też nie jest źle tylko urzędnik wypełniający dokument celny oprócz standardowej opłaty chciał coś dostać w łapę. Odmówiłem więc skierował mnie do stanowiska pograniczników, którzy mieli podstemplować dokument na pojazd. Nic takiego się nie działo w tamtą stronę, ale musiałem dostać ten stempel. Pogranicznik zażądał 2 000 XOF i żaden mój fortel, ani wymówka nie pomogły. Musiałem zapłacić i mogliśmy ruszyć dalej. Pojawiła się mała rysa na idealnym malijskim wizerunku. Wszystko zależy zawsze od człowieka, ale też od okoliczności i miejsca. Była to największa i najważniejsza granica między Mali, a BF więc korupcja kwitła. Trudno czasem wygrać z łapówkarstwem, czasem też nie warto z tym walczyć, gdyż czas jest istotny w podróży.

Po przekroczeniu granicy sprawnie jedziemy do Bamako. Wieczorem docieramy na znajomy kemping, zjadamy rewelacyjny obiad i możemy odpocząć po trudnym dniu.

Nocleg na kempingu (3 000 XOF).

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 25

27 styczeń 2018
0 km

Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 25

6.30 – 21.30, Boromo (Burkina Faso)

Gdy zwijaliśmy obóz odwiedzili nas mieszkańcy wioski, trochę nas poobserwowali, pomogli w zwijaniu namiotów, wykonaliśmy trochę zdjęć. Było przyjemnie, ale czas nieubłaganie upływa, a my musimy za osiem dni być w Tangerze gdzie mamy powrotny prom do Europy. Sporo Afryki mamy do przejechania.

Szybko się zwinęliśmy i ruszyliśmy na granicę Burkiny Faso. Przekraczamy ją w Cinkanse na głównej drodze łączącej Togo z północy na południe. Wszystkie formalności zabrały nam 2 godziny ponieważ gdzieś się zakręciliśmy i chcieliśmy wyjechać ze strefy bez burkińskiej odprawy celnej. Celnik wypełnił stosowne dokumenty i próbował wyłudzić jakąś łapówkę, ale powiedziałem mu wprost, że nic nie dostanie. Oddał papiery i życzył spokojnej drogi. Jedyna opłata to 2 000 XOF za wjazd do strefy celnej. Była biletowana więc zapłaciłem chociaż jej kwota wskazywała, że była raczej dla „białasów”.

Przed nami kilkaset kilometrów nieciekawej drogi, którą już jechaliśmy poprzednio. Mimo braku postojów i raczej dobrej drogi i tak nie pokonaliśmy zbyt dużego odcinka. Należy brać dużą poprawkę na szybkość poruszania się w Afryce. Zatrzymała nas granica, później spowalniacze w mijanych wioskach, później przejazd przez Ouagadougou.

Ostatecznie na nocleg zatrzymujmy się za wioską Boromo w połowie drogi między stolicą, a Bobo-Dioulasso.

Nocleg na trasie.