Turcja, Irak 2024 – dzień 12

19 marzec 2024
0 km

Turcja, Irak 2024 – dzień 12

Za cel obieramy miasto Akra. Tutaj co roku obchodzony jest Nowruz czyli „nowy dzień”. Tradycyjne irańskie święto nowego roku obchodzone w dniu równonocy wiosennej. Pierwotnie celebrowane tylko w Iranie, obecnie w wielu krajach świata, a od 2010 roku wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Akra jest stolicą tego święta i z całego Iraku co roku zjeżdżają tysiące osób celebrujących to wydarzenie. W tym roku obchody odbywają się 20 marca, zjeżdża się większość administracji kurdyjskiej na czele z Prezydentem Autonomii Necherwanem Idris Barzanim.

My też chcieliśmy zobaczyć te obchody, ale nie mieliśmy wiedzy jak to będzie wyglądało, jak będzie z bezpieczeństwem oraz jakich tłumów możemy się spodziewać. 

Po śniadaniu wyruszyliśmy z Irbilu i pojechaliśmy w stronę granicy z Iranem. Po drodze mieliśmy kilka atrakcji: wodospad Gali Ali Bag, wodospad Bekhal. Na koniec dojechaliśmy do Rawanaduz z rewelacyjnym wąwozem o tej samej nazwie. 

W tych górzystych rejonach Kurdystanu jest bardzo wiele atrakcji i warto poświęcić im więcej czasu. Nasz czas był ograniczony, a dodatkowo nie wiedzieliśmy jak to będzie z tą imprezą w Akrze. Na dzień przed Nowruz wieczorem docieramy do Akry. Zwiedzamy całe miasto, którego najciekawszą cześcią jest „starówka”. Przygotowania do imprezy idą pełną parą, trwa budowa estrady dla oficjeli, zarezerwowane są wszystkie miejsca noclegowe. Problemem jest tylko pogoda. Od kilku dni mocno pada, a na jutro prognoza przewiduje ogromne opady trwające cały dzień. Nowruz to święto ognia, pokazów pirotechnicznych i spędzanie miłego czasu na wolnym powietrzu. Przy takiej prognozie może to być problem. 

Czekamy do jutra i zobaczymy jak to będzie.

Nocleg w Akrze.

 

Turcja, Irak 2024 – dzień 10 i 11

17 - 18 marzec 2024
0 km

Turcja, Irak 2024 – dzień 10 i 11

Rano ruszamy na zwiedzanie Kurdystanu. Przed nami, po drodze do Irbilu jest kilka atrakcji. W stolicy Kurdystanu zatrzymamy się na kilka dni, ale wracać będziemy inną trasą więc musimy to „zaliczyć” teraz.

Pierwszy po drodze Klasztor Rabban Hormizd założony w 640 roku przez Asyryjski Kościół Wschodu jest bardzo ważnym miejscem dla chrześcijan wschodniego obrządku. Wzniesiony jest na wysokich skałach i również częściowo w nich wykuty. Mimo wielkiej wagi tego miejsca turystami byliśmy tylko my i mała grupa Niemców. Bardzo ciekawy obiekt, który na szczęście ustrzegł się barbarzyństwa Daesh. Oddziały kurdyjskie do dzisiaj pilnują wjazdu do klasztoru, a także całej miejscowości. 

Kilkadziesiąt kilometrów dalej mamy Lalish – świętą miejscowość Jazydów. Jazydyzm to monoteistyczna religia utworzona w XII wieku będąca mieszanką islamu, wierzeń irańskich, kurdyjskich, judaistycznych, zaratusztrianizmu. Miejsce bardzo ważne dla Jazydów i w przeciwieństwie do Klasztoru Rabban Hormizd wypełnione ludźmi i życiem. Nam jako „innowiercom” do niektórych miejsc wstęp był wzbroniony, ale obserwowanie miejscowych i pielgrzymów było interesujące.

Wieczorem docieramy do Irbilu, znajdujemy odpowiednie miejsca noclegowe i oglądamy miasto.

Mezopotamia, Babilonia, dorzecze Eufratu i Tygrysu to miejsce, w którym narodziła się pierwsza cywilizacja, ale również w tych rejonach znajdujemy pierwsze ślady bytności człowieka współczesnego.

Zatem Irbil też nie jest zwykłym miastem. Irbil to jedno z najstarszych miast na świecie, zamieszkiwane nieprzerwanie od ponad 8 000 lat. Prawdopodobnie jest to najstarsza osada ludzka, gdyż w pobliżu odkryto także ślady neandertalczyków.

Będziemy mieli tutaj co robić.

Noclegi w Irbil.

Turcja, Irak 2024 – dzień 9

16 marzec 2024
0 km

Turcja, Irak 2024 – dzień 9

Rano pokręciliśmy się jeszcze po Mardin, wypiliśmy kawę i ruszyliśmy na granicę. Przed nami nieznana nam granica. Mimo, że mamy przyjazne stosunki z Kurdami i traktują nas jako przyjaciół to zawsze jest lekkie podniecenie gdy przekraczamy nową granicę.

Strona turecka była standardowa; z tą różnicą, że należy sporządzić listę pasażerów każdego pojazdu i wręczyć ją przy kontroli paszportowej. Ta procedura jest przy wjeździe i wyjeździe z Turcji (przynajmniej na tej granicy). 

Strona iracka tak jak się spodziewałem była bardzo miła. Najpierw stemple do paszportów na podstawie wyrobionych wcześniej internetowych wiz, później procedura celna dopuszczenia pojazdów. Wszystko trwało około godziny bez żadnych opóźnień lub celowego przedłużania czynności granicznych. Po godzinie wyjeżdżamy z terminala granicznego i „welcome to Kurdistan”.

Gdy wjeżdżaliśmy ruch osobowy nie był duży natomiast ciekawostką były setki cystern jeżdżących non stop przez granicę i wywożących produkty naftowe produkowane na terytorium irackiego Kurdystanu. W stronę Turcji jedyną możliwością jest transport drogowy; Kurdystan z tego korzysta i są to jego znaczące wpływy budżetowe niezależne od budżetu federalnego.

Pierwszym kurdyjskim miastem jest Zachu gdzie dokonujemy zakupu waluty na miejscowym bazarze i tankujemy taniej ropy. Od razu jest pięknie: wspaniali ludzie, pyszne jedzenie, tania ropa.

Nocleg planujemy w Duhok więc ruszamy dalej, aby za dnia wyszukać dobre miejsce. Obóz rozkładamy koło zapory i ruszamy na wieczorny obchód miasta.

Nocleg przy zaporze.