7.30 – 20.00, In Amenas (Algieria)
Rano żandarmi faktycznie pojawiają się zgodnie z wczorajszymi ustaleniami. Znając już system przemieszczania się przez Algierię z ochroną kupujemy tylko zapas bagietek i możemy ruszać.
W tym pustynnym kraju nie ma dużego wyboru co do trasy powrotnej więc musimy jechać tą samą drogą jaką przyjechaliśmy. Żandarmi się nie ociągają więc poruszamy się sprawnie, zmiany po drodze też nie są przedłużane.
Po całodziennej jeździe wieczorem osiągamy In Amenas. Ośmiotysięczne miasteczko i stolica regionu to bardzo dobry punkt na kolację i nocleg. Wjeżdżamy w centrum miasteczka, znajdujemy dobrą knajpę i już jesteśmy zadowoleni. Po posiłku przenosimy się kilkaset metrów dalej do schroniska młodzieżowego.
Niestety standard tego miejsca jest zupełnie nie do przyjęcia, nikt z nas nie ma ochoty korzystać z noclegu w budynku. Musimy jednak już zostać w tym miejscu więc rozkładamy namioty na zamkniętym dziedzińcu. Mimo, że nie korzystamy z miejsc noclegowych to musimy za to zapłacić. Na szczęście nie jest to wysoka kwota, a niezadowolenie rekompensuje szybki internet dostępny w schronisku.
Takim oto sposobem wszystkim zamknęły się usta z pretensjami, a otworzyły się smartfony i laptopy.
Nocleg w schronisku młodzieżowym (600 DZD).