Algieria 2016 – dzień 21

8.30 – 22.00, Nefta (Tunezja)

Dziś kończy się nasz pobyt w Algierii. Do wieczora musimy dotrzeć do granicy, załatwić wszystkie formalności i wyjechać z Algierii. Cześć ekipy, która wczoraj wyjeżdżała tkwiła na przejściu granicznym 2,5 godziny. Algieria to nie jest kraj, w którym panują korupcyjne zwyczaje na granicach. Tutaj nikt od nas nie wymusza żadnych łapówek więc taki czas spędzony na przejściu granicznym wydawał mi się zbyt długi.

Ruszyliśmy zatem rano w kierunku przejścia w Taleb Larbi. Do pokonania mieliśmy ponad 500 km. więc zadanie nie było takie łatwe. Za Touggourt też warunki nam nie sprzyjały, bo były to tereny oaz i wzdłuż drogi ciągnęły się wioski i miasteczka. W takich warunkach nikt nie pozwalał sobie na szybką jazdę, a dodatkowo progi spowalniające skutecznie gasiły takie zapędy.

Gdy byliśmy już na ostatnich 50 km. żandarmi włączyli koguty, aby szybciej dotrzeć do przejścia.

Nie miałem do końca pewności, ale przejście graniczne pracowało tylko do 20.00 więc dotarcie przed tą godziną miało ogromne znaczenie. Zanim jeszcze zameldowaliśmy się na granicy skorzystaliśmy z algierskiego paliwa i ruszyliśmy na spotkanie biurokracji.

Przekraczałem już setki dziwnych granic na całym świecie i zawsze lubię spotkania z celnikami i żołnierzami. Stosując pewne zagrywki można znacząco przyśpieszyć procedury. Tutaj też sprawnie wypełniliśmy fiszki i ze wszystkimi paszportami w ręce ruszyłem do wszystkich kontroli. Cała akcja zabrała nam 0,5 godziny i było to jedna z najszybszych odpraw jaką pamiętam.

Pożegnaliśmy się z przewodnikami i pojechaliśmy do punktu kontroli tunezyjskiej, który był kilka kilometrów dalej.

W Tunezji wszystko szło dobrze do czasu gdy celnicy wymyślili sobie opłatę za dokument celny na samochód, który zawsze otrzymywałem za darmo. Sytuacja stała się trochę nerwowa, pokrzyczeliśmy trochę na celników i w końcu po godzinie byliśmy wolni. Nie było im to w smak, ale nasz upór i kategoryczna postawa pozwoliły zaoszczędzić trochę pieniędzy.

Było już przed 22.00 więc uznaliśmy, że docieramy do najbliższej Nefty i szukamy noclegu.

W Nefcie udało się jeszcze zjeść tunezyjskiego burgera i wynegocjować nocleg w hotelu Marhala.

Nocleg w hotelu Marhala (28 TND).