6.30 – 20.00, Lakitelek 768 km.
Dwa lata temu obiecałem sobie, że wrócę do Albanii. Jednak stwierdziłem, iż gdy zacznę roztaczać wspaniałe wizje spędzenia dwóch tygodni w Albanii to na pewno nie znajdę sojuszników do wyjazdu. Użyłem więc fortelu. Przedstawiłem sprytny plan wyjazdu do Grecji z drogą powrotną przez Albanię, a może także przez Kosowo, chociaż nie upierałem się przy tym ostatnim.
Plan wypalił, grupa znajomych przystała na opracowaną przeze mnie trasę.
Rano wyruszyliśmy z Kalisza kierując się na Węgry. Cały dzień toczyliśmy się przez Polskę, kawałeczek Czech, Słowację i Węgry.
Na Węgrzech jechaliśmy autostradą M5 i w okolicach Kecskemet blisko zjazdu nr 85 mieliśmy znaleźć kemping. Niestety informacje były już nieaktualne i musieliśmy przejechać jeszcze 30 kilometrów do miejscowości Lakitelek, gdzie znaleźliśmy nocleg w pensjonacie. Nie udało się rozbić na kempingu z dwóch powodów: po pierwsze brak kempingu, po drugie okropna ulewa. Rozpoczęliśmy z „grubszej rurki”, ale tak to czasem bywa na wyjazdach. Szczególnie na tych krótszych i również wtedy gdy jadą z nami dzieci nie zaprawione w podróżach jak mój syn. Ten wyjazd do takich należał.
Nocleg w pensjonacie (13,30 EUR).