Hiszpania, Maroko 2011 – dzień 16

7.00 – 21.30, Calatayud 757 km.

Hiszpania pod względem pogody nie jest dla nas łaskawa w tym roku. Wstajemy o 6.30 przy temperaturze poniżej zera. Na szczęście arktyczne śpiwory pozwoliły na dobry sen, jednak składanie sprzętu w takich temperaturach nie jest miłe. Uwijamy się w błyskawicznym tempie i jedziemy kilkanaście kilometrów rozgrzewając się, a następnie serwujemy sobie dobrą kawę i śniadanie. Tak pokrzepieni możemy jechać na zwiedzanie Alhambry.

Alhambra znajduje się po przeciwległej stronie Grenady więc musimy się przebić przez miasto. Okazuje się to bardzo proste i komfortowe jadąc dwupasmową i bezpłatną A92. Po pewnym czasie do celu prowadzą nas oznaczenia i w końcu parkujemy na parkingu przed wejściem do kompleksu. Kupujemy bilety za 12 EUR od osoby i możemy się zagłębić w najwspanialsze dzieła architektów arabskich wybudowane w Hiszpanii.

Zwiedzanie pochłania nam czas do popołudnia i w tym czasie udaje nam się obejrzeć wszystkie interesujące miejsca w całym kompleksie. Polecam wszystkim odwiedzenie tego miejsca, bo naprawdę jest warto. Gdy wyjeżdżaliśmy z Alhambry robiło się już bardzo tłoczno w szczególności za sprawą wycieczek szkolnych.

Po Alhambrze ruszamy na północ, wjeżdżamy na trasę N4 i do 21.30 pokonujemy 757 km. Udaje nam się znaleźć bardzo atrakcyjny hotel Miravella w Calatayud. Zmęczeni idziemy na zasłużony odpoczynek.

Nocleg w hotelu (12 EUR).