Hiszpania, Maroko 2011 – dzień 7

9.30 – 19.30, Essauira 316 km.

Czas do południa przeznaczamy na zwiedzanie El Jadidy. Zbieramy się z kempingu i jedziemy w okolice centrum parkując koło murów obronnych dawnego portugalskiego miasta Mazagan. Mazagan, bo tak nazywała się El Jadida za panowania pierwszych portugalskich odkrywców jest w zasadzie miastem jeszcze nie odkrytym przez turystów. Bardzo przyjemnie się nam spacerowało po uliczkach starego miasta wśród których tętni normalne życie Marokańczyków. Przy okazji obejrzeliśmy dawną cysternę – zbiornik na wodę dla miasta. Poza murami miasta zagłębiliśmy się jeszcze w medynę i na koniec posiedzieliśmy przy kawie wśród porannego zgiełku targowego.

Z El Jadidy podobnie jak wczoraj wybraliśmy drogę R301 nad samym Atlantykiem. Jechaliśmy dosyć odludnymi rejonami. W Oualidia postanowiliśmy zjeść miejscowe przysmaki, czyli owoce morza. Okazało się, że jednak były z tym problemy i w końcu wylądowaliśmy w przydrożnym lokaliku, w którym był duży ruch. Zamówiliśmy marokański specjał – tadżin. Uczta była tak wyśmienita, że zapomnieliśmy o owocach morza. Po obiadku pojechaliśmy dalej, minęliśmy Safi i później trasą N1 dojechaliśmy do Essauiry.

Mimo, że kemping znajduje się przy głównej trasie przed miastem trochę pokrążyliśmy w poszukiwaniu innego kempingu opisanego w przewodniku. Nie udało się nam go znaleźć i rozbiliśmy się na wyżej wspomnianym.

Ogólnie całkiem dobre miejsce, jednak z dużą ilością betonu. Zwiedzanie Essauiry zostawiamy na jutro.

Nocleg na kempingu (24 MAD).