Iran, Armenia, Gruzja 2010 – dzień 16

9.00 – 19.00, Masuleh 508 km.

Wyruszamy o 9.00 z zamiarem dotarcia do Morza Kaspijskiego. Nauczony doświadczeniem Zatoki Perskiej nie mam zamiaru w jakikolwiek sposób mieć kontaktu z akwenami morskimi w wydaniu irańskim. Niestety nasza znajoma uwielbia wodę i w końcu tam jedziemy. Ponadto chcemy zobaczyć wioskę Masuleh, która jest w niedalekiej odległości od morza.

150 km za Qazvin zjeżdżamy z głównej drogi do Soltaniyeh. Zwiedzamy tam największe na świecie mauzoleum wykonane z cegły. Wymiary są imponujące: 48 metrów wysokości i 25 metrów średnicy. Budynek był pierwotnie zbudowany jako miejsce wypoczynku Alego (zięcia Mahometa).

Z Soltaniyeh jedziemy na wschód i po podrzędnych drogach docieramy do Rudbar. Następnie Rasht i zakręt na Masuleh. Robiło się już ciemno więc zaczęliśmy szukać miejsca na nocleg. Niestety trasa do Masuleh prowadzi w wąwozie jednej z wielu górskich rzek jakich tutaj wiele. Przez cały czas brak jest jakiegokolwiek miejsca do rozbicia namiotu. W końcu zjeżdżamy w jedyną możliwą dróżkę.

Pytamy się miejscowych czy można tutaj zanocować. Pozwalają nam. Miejsca tutaj są urokliwe, ale niestety okropnie brudne. Potoki i rzeczki to istne wysypiska śmieci. Rejony te zamieszkują w przeważającej liczbie Azerowie i jak sądzę ich poszanowanie środowiska wynika z zaszłości historycznych, których nie będę tutaj opisywał.

Nie jest tutaj miło, ale powoli się rozkładamy. Sytuacja się zmienia kiedy przychodzi jeden z miejscowych, z którym wcześniej rozmawialiśmy i chce od nas pieniądze i to astronomiczne kwoty wierząc zapewne, że „głupi turysta zapłaci”.

Bez jakiegokolwiek zastanowienia zwijam namiot dachowy i żegnamy kolesia, który chciał zrobić na nas interes życia.

Do Masuleh mamy kilka kilometrów. Wjeżdżamy do wioski i bez trudu znajdujemy bardzo miły nocleg. Rano postanawiamy pospacerować po wiosce.

Nocleg w hotelu (50 000 IRR).