Iran, ZEA, Oman 2014 – dzień 11

8.00 – 14.00, Bandar Abbas 287 km.

Dzisiaj mamy krótki odcinek do pokonania. Po kilku godzinach jazdy po krętych i górzystych drogach (jednak zawsze dwupasmowych) dojeżdżamy do Bandar Abbas. Temperatura z niemiłej – niskiej natychmiast staje się niemiła – wysoka. Dosłownie kilkanaście kilometrów przed miastem nagle robi się 30ºC. Oczywiście ma to uzasadnienie, bo zjeżdżamy z gór nad samą Zatokę Perską.

Już w Bazargan wiedziałem, że będziemy musieli wypłynąć tylko z Bandar Abbas, bo tak zostały przygotowane dokumenty tranzytowe dla Toyoty, a prom wypływa jutro. Istnieje też połączenie promowe z Bandar-e-Lengeh, ale z tego portu nie można wyekspediować samochodów. Oznacza to, że wypływamy 31 grudnia wieczorem z Bandar Abbas i nici z Sylwestra w Dubaju. Tak to bywa na wyjazdach.

Pierwsze kroki kierujemy do portu gdzie staramy się ogarnąć już dzisiaj jakieś dokumenty lub procedury.

Oczywiście jak to bywa w kraju, który jest mistrzem biurokracji i umęczenia obywatela zakup biletu promowego odbywa się 5 kilometrów od portu. Ruszamy do innego miejsca, gdzie zostajemy poinformowani, że musimy się pojawić jutro rano o 9.00, aby o 21.00 móc popłynąć do ZEA. Szykuje się trudny dzień; mam nadzieję, że Oman wynagrodzi nam te trudy.

Wracamy do centrum miasta, znajdujemy hotel Ghods, który oferuje nocleg w rozsądnej cenie.

Mamy całe popołudnie i wieczór na zwiedzanie Bandar Abbas co skwapliwie wykorzystujemy.

Nocleg w hotelu (600 000 IRR).