9.30 – 15.00, Dubai 20 km.
Po 12 godzinach rejsu dopływamy do Sharjah – miejscowości na przedmieściach Dubaju. Zjeżdżamy samochodami z promu i skierowani jesteśmy do odprawy paszportowej. Sprawdzenie paszportów idzie szybko, po jakimś czasie mamy pieczątki z darmowymi wizami do ZEA. Komplikacje zaczynają się przy odprawie samochodów. Problem tkwi w tym, że niemożliwością jest odprawienie samochodów (i motocykla Węgra) ze względu na wolne dni. Jest to coś niepojętego, że w tak rozwiniętym kraju jak ZEA, kraju stosującym w większości europejskie standardy urząd celny w porcie może być zamknięty przez 3 dni. Tylko dzięki pomocy poznanego z forum www.sahara-overland.com Saleha – człowieka z klubu motocyklowego w Dubaju możemy wjechać jednym autem. Pertraktacje trwają kilka godzin i w końcu jeden samochód zostaje na parkingu celnym, a drugim wjeżdżamy do Dubaju (bez odprawy celnej i jakichkolwiek dokumentów potwierdzających legalność poruszania się w ZEA).
W mieście mieliśmy się pojawić 29 lub 30 grudnia; dotarliśmy 1 stycznia. Ekipa czekała na nas już od dwóch dni; w samochodach mieliśmy większość bagażu i cały sprzęt biwakowy. Pojechaliśmy na miejsce spotkania, a później na plażę Jumeirah. Wieczorem ustaliliśmy plan działania na najbliższe dwa dni pobytu w Dubaju. Było to nam mocno nie na rękę, bo powinniśmy już być w Omanie, ale bez drugiego samochodu nie możemy wyruszyć.
Nocleg na plaży.