16.00 – 22.00, Van 433 km.
O 8.00 meldujemy się w konsulacie. Z pewną obawą podajemy wnioski i spisane numery naszych kodów. Urzędnik specjalnie się nie interesuje kodami, otrzymujemy tylko informację, że wizy na jutro rano kosztują 50 EUR, a na popołudnie 75 EUR. Oczywiście bierzemy wersję popołudniową. Nie jestem w stanie definitywnie stwierdzić czy dostalibyśmy wizy bez kodów o to już się nie pytałem. Jedno jest pewne; gdy będę się ponownie wybierał do Iranu to załatwię sobie wizę w Polsce (tak jak w poprzednich wyjazdach) i na pewno nie będę wierzył w posty internetowe o „magicznym konsulacie w Trabzonie”.
Po powrocie do hotelu muszę jeszcze załatać dziurę w nowej oponie; na szczęście zakłady wulkanizacyjne w Turcji są często spotykane.
Po południu już spakowani jedziemy do konsulatu, odbieramy wizy i ruszamy w stronę przejścia granicznego w Kapikoy. Wybieram mniejsze przejście uznając je jako lepsze i szybsze do pokonania niż granica w Bazargan. Mimo tylko około 400 km. i dobrych dróg mamy do pokonania wysokie góry, śnieżną zimę i niskie temperatury. Wieczorem jesteśmy w Van i podejmujemy decyzję o noclegu w mieście. Zatrzymujemy się w One City Apart Otel.
Nocleg w hotelu (47 TRY).