12.00 – 22.00, zjazd na F338 (Islandia)
Landmannalaugar jest na tyle ciekawym miejscem, że warto tutaj wrócić jeszcze raz. Ze względu na wysokie koszty noclegów na kempingach powrót z naszego miejsca biwakowego to tylko 30 km i było to rozsądniejsze niż nocleg w Landmannalaugar. Jeszcze raz pokręciliśmy się w okolicach parku.
Podczas wyjazdu udało nam się zaobserwować „bezmyślność Azjatów”. Nie jest to moje stwierdzenie, a miejscowych, którzy regularnie ratują Azjatów, którzy zapuszczają się w interior pojazdami nieprzystosowanymi do tego. Przy wyjeździe jest dosyć głęboki bród i właśnie na środku utknął Azjata w swoim małym wypożyczonym samochodzie. Samochód zaciągnął wodę i oczywiście zgasł; zanim ktokolwiek zdążył mu coś powiedzieć Azjata wielokrotnie próbował uruchomić silnik. Oczywiście to się nie udało. Wyciągnęliśmy gościa z wody i wyjaśniliśmy kwestie odpalania z filtrem zalanym wodą. Niestety Azjata nie zrozumiał dlaczego samochód nie „przepala” wody. Zrozumie gdy otrzyma rachunek z wypożyczalni za remont silnika. Myślałem, że Islandczycy przesadzają z tą „bezmyślnością”, ale po tym co zobaczyłem ich określenie można uznać jako bardzo delikatne.
Wyjechaliśmy z Landmannalaugar ponownie na F26, droga na kilka kilometrów przed Hrauneyjalon staje się asfaltowa. Wjeżdżamy w najgęściej zaludniony obszar Islandii (jakkolwiek by to brzmiało) i kierujemy się na następne duże atrakcje.
Przed nami gejzer o nazwie Geysir, niestety obecnie już nie „strzela” wodą i gejzer Stokkur, który regularnie co kilkanaście minut daje piękny pokaz. Większość turystów przybywa tutaj dla tego pokazu, ale cały obszar jest intensywnie geotermalny i warto się pokręcić w okolicy.
Po oględzinach jedziemy do najbardziej znanego islandzkiego wodospadu – Gullfossa. Nie jest to największy wodospad na wyspie, ale spadająca z 32-metrowego progu woda robi wielkie wrażenie.
Po całym dniu atrakcji przyszedł czas na znalezienie dobrego miejsca na nocleg. Na mapie dobrze się prezentowała droga F338, która była oznaczona jako trasa dla pojazdów 4×4 z brodami do przekraczania. Pewne jest wówczas, że nie zapuszczają się tutaj wszystkie samochody (chyba, że z Azjatami). Po kilku kilometrach trafiamy na rzeczkę o nazwie Tungufljot i to miejsce jest idealne na biwak.
Nocleg nad rzeką Tungufljot.