Islandia 2016 – dzień 16

10.30 – 19.30, Sandholar nad Bitrufjordur (Islandia)

Fiordy Zachodnie to odcięty od świata i niedostępny region Islandii. W tym rejonie trudno się poruszać bez swojego środka transportu, a atrakcje turystyczne są w mniejszej skali niż w innych miejscach na wyspie. Powoduje to, iż turystów jest mało, ale dzięki temu region nabiera dla mnie wielkiego znaczenia.

Koniecznie musieliśmy odwiedzić ten zakątek. Zjeżdżając z drogi Kjolur wjechaliśmy na główną „1”, zatrzymaliśmy się na uzupełnienie zapasów w Blonduos; około 6-cio tysięczna miejscowość po tygodniu w interiorze wydała nam się wielką aglomeracją. Po zakupach ruszyliśmy dalej i ponownie mijaliśmy tylko pojedyncze farmy, chociaż na tym odcinku wybrzeża i tak było widać większe skupiska ludności niż w regionach, które odwiedziliśmy wcześniej.

W wiosce Bru główna droga prowadzi na południe w stronę Reykjaviku, ale my ruszyliśmy „61” na północ wjeżdżając w rejon Fiordów Zachodnich.

Po prawej stronie mieliśmy fiord Hrutafjordur, po lewej strome górskie ściany. Mimo prawie całkowitej pustki teren był w większości użytkowany jako pastwiska. Szanując miejscowe zwyczaje nie chcieliśmy się zatrzymywać na nocleg w miejscu nie do końca legalnym. Nasze poszukiwania okazały się owocne we fiordzie Bitrufjordur. Na samym końcu fiordu był okazały parking, na którym już byli rozlokowani Hiszpanie. Trafiliśmy na idealne miejsce na wieczornego grilla i nocleg. Głośny wieczór spędziliśmy w towarzystwie Hiszpanów i miejscowych ciekawskich owiec.

Nocleg na trasie.