9.00 – 24.00, Taiszet (Rosja)
W ciągu tysięcy rosyjskich ciężarówek, brniemy na wschód. Spoglądając na mapę mam wrażenie, że stoję w miejscu, a przede mną nadal tysiące kilometrów Rosji. Mapy rosyjskie są wykonane w szczególny sposób. Tereny obejmujące dalej na wschód są zmapowane w mniejszej skali i gdy na początkowym etapie jeszcze przerzuca się stronami atlasu i chociaż iluzorycznie widać, że się jedzie; tak teraz stoję w miejscu.
Tutaj na wschodzie jest tylko jedna droga i ewentualnie czasem dojazd do wsi na południe lub północ od tej drogi. Środki na renowację, budowę i utrzymanie tej jednej nitki są ogromne. Często widzę zaawansowane budowy bezpiecznych skrzyżowań i wiaduktów, ale te wiadukty donikąd nie prowadzą. Odnosi się nawet wrażenie, iż są budowane tylko po to, aby pijany Wania przeciął bezpiecznie główną „federalkę” i pojechał dalej do innej wioski po drugiej stronie.
Każda droga odchodząca na prawo i lewo i prowadząca do jakieś wsi kończy się po kilku metrach i zamienia się w bagno, które z reguły pokona Kraz, Uaz, „wiezdiechod” i pijany Wania w Ładzie.
Kapuściński właściwie określił, że Rosja to stan umysłu. My już nie pojmujemy, że tak można żyć. Można zostawić miliony ludzi bez podstawowych udogodnień, ale łożyć miliony na jedną drogę. Jednak jakże ważną dla funkcjonowania tego państwa.
Tocząc się przez bezmiar tego kraju widzę jakie my Polacy osiągnęliśmy sukcesy przez lata wolności od 1989 roku. Mam nadzieję, że rządzącym w Polsce nie uda się zniszczyć tego co osiągnęliśmy przez te 27 lat i doprowadzić nas do poziomu Rosji.
Nocleg na parkingu.