Dwa dni na promie upływają w rytmie nadrabiania zaległości i czytania zabranych książek, na które tak naprawdę nie ma czasu podczas innych etapów podróży.
Ciekawostką jest skład naszej kajuty na promie. Oprócz nas płynie z nami Szwajcar, Rosjanka z dwójką dzieci i starsza pani z Korei.
Szwajcar przez ostatnie kilka miesięcy pracował na Hokkaido na farmie za wikt i opierunek. System ten jest zorganizowany i bardzo dobrze działa pozwalając na w miarę tanie zwiedzanie świata. Bardzo przyjemnie dyskutowało się ze Szwajcarem przy naszych polskich trunkach.
Rosjanka była z Władywostoku, ale ta cześć Rosji posiada bliskie kontakty z Koreą i Japonią. Wera studiowała w Japonii, poznała tam męża Japończyka i teraz płynęła z dziećmi do Władywostoku do rodzinnego domu.
Poznałem także trójkę Amerykanów, którzy wjechali na prom w Donghae. Przylecieli z Vancouver ze swoimi motocyklami i od Korei rozpoczęli drugą część podróży dookoła świata. Pierwsza część to była Ameryka Północna i Południowa. Przejechali Koreę i przed nimi Rosja, Mongolia, „stany” i cała Europa.
Okazuje się, że spędzimy z chłopakami trochę czasu. Płyniemy jeszcze jeden dzień, później mamy nocleg w tym samych hostelu. Ze względu na nieznajomość rosyjskiego chłopaki rozważają przejechanie części trasy razem ze mną.
Pobyt na promie.