9.15 – 21.45, Władymirowka (Rosja)
Czym dalej wjeżdżamy na wschód dni stają się do siebie podobne, krajobrazy też nie zmieniają się za bardzo. Przejeżdżamy przez podmokłe rejony Syberii Zachodniej zdominowanej przez lasy brzozowe poprzecinane gdzieniegdzie polami uprawnymi. Były to dawne kołchozy i sowchozy i widać, że obecnie wiele z tych dawnych gospodarstw zarasta powoli drzewami. Tajga odbiera to co kiedyś jej wyrwano. Z tajgą trudno wygrać i my też tego doświadczamy.
W każdym przypadku gdy zapada decyzja o noclegu gdzieś w tajdze należy się skrupulatnie przygotować na akcję rozkładania biwaku.
Zawsze należy się posilić za dnia, gdy komary jeszcze nie atakują. Rozsądnie jest rozłożyć biwak, gdy słońce jest wysoko, bo wyższa temperatura trzyma komary w zaroślach i nie są skore do ataku. Niestety ta opcja nie jest dla nas do przyjęcia, bo pokonanie całej Rosji zabrałoby nam dwa razy więcej czasu niż planowałem. Należy zatem szybko wyciągnąć już wcześniej przygotowane graty z samochodu i zamknąć auto. To pozwala mi na w miarę normalny sen, bo muszę wybić tylko kilkadziesiąt komarów, które wlecą do auta, a nie kilka milionów.
W przypadku rozkładania namiotu sprawa jest prosta, bo do środka z reguły się nie dostaną, ale akcja rozkładania sprzętu jest naprawdę bolesna. Komar atakuje przez każdy rodzaj odzieży i przez czapkę. Nasze środki na komary można użyć jako zapach do samochodu, ale nie jako środek odstraszający komary. Przez krótki czas działa sprawdzony DEET, ale po jakimś czasie też przestaje lub komary są tak zdeterminowane, że atakują bez opamiętania.
Po szczelnym zamknięciu się w namiocie jest spokojnie, ale niestety bardzo ciepło. W samochodzie mam możliwość otworzenia bocznych ścian (są zaopatrzone w moskitiery) i uchylenia okienek (też z moskitierami). Uchyliłem wszystko co było możliwe, niestety nic nie wiało i również było ciepło. Jednak po jakimś czasie w aucie zaczęły pojawiać się komary. Regularnie z nimi walczyłem, ale było coraz gorzej. Po poszukiwaniach okazało się, że cwaniaki są na tyle małe, iż przeciskają się między moskitierą w oryginalnych oknach. Na rosyjskie komary nawet niemiecka technika nie daje rady.
Po jakimś czasie sytuację opanowałem, ale i tak nie uniknie się ich ataku. Plusem tych syberyjskich komarów jest to, że boli zdecydowanie krócej niż po naszych polskich.
Po tej nocy dla wszystkich już jest jasne, że należy szukać miejsc noclegowych na wyasfaltowanych przestrzeniach takich jak stacje paliw, parkingi (stojanki) lub po zatrzymaniu samochodu nie wychodzić z auta (co jest raczej nie możliwe).
Coś takiego jak wieczorne grillowanie (tak popularne w Polsce) tutaj jest niemożliwe. Całe życie towarzyskie toczy się za dnia na dworze, ale wieczorem należy się przenieść do zamkniętych pomieszczeń.
Nocleg na trasie.