7.15 – 20.00, za Kuznieckiem (Rosja)
Staramy się od razu przyzwyczaić do zmiany czasu i trzymamy się porannych godzin pobudki. Jedziemy na wschód i niestety dzień zaczyna się wcześniej i kończy szybciej (oczywiście w porównaniu do naszego polskiego czasu). Wobec tego wstajemy coraz wcześniej, aby nie tracić cennego dnia. Dzisiaj też udało się wystartować o rozsądnej porze. Jechaliśmy przez Tambow i Penzę; dobry obiad zjedliśmy za Penzą w „gostinicy” dla kierowców ciężarówek. Rosję przejeżdżałem już kilkakrotnie i polecam takie miejsca na odpoczynek i dobre jedzenie (w bardzo niskich cenach).
Gdy dojechaliśmy do Kuzniecka nie było już sensu dalej jechać, bo rozpoczynały się zurbanizowane tereny Togliatti, Żiguli i Samary. Nie pokonaliśmy oszałamiającego dystansu, ale przecież to są wakacje, a nie wyścig. Formuła, którą przyjęliśmy jest rozsądna; jedziemy spokojnie, zgodnie z przepisami, zatrzymujemy się gdy chcemy robić zdjęcia i filmy, stołujemy się w knajpkach po drodze, nigdzie się nie spieszymy.
Zatrzymaliśmy się w lesie kilka kilometrów za Kuznieckiem. Miejsce było spokojne i przyjemne jednak byliśmy już w rejonach gdzie komary występowały w dużej ilości i nie dane nam było wieczorem zbyt długo posiedzieć.
Nocleg w lesie.