8.45 – 17.00, nad Jeziorem Bałchasz (Kazachstan)
Dzisiaj naszym celem jest dotarcie nad Jezioro Bałchasz, odpoczynek i zmycie z siebie stepowego kurzu.
Droga do miejscowości Bałchasz jest tak samo monotonna jak nasze ostatnie dni. Co kilkadziesiąt kilometrów spotykamy przydrożne knajpy i stacje benzynowe. Docieramy do Bałchaszu – przemysłowego miasta, dobrego tylko na spożycie posiłku. Dużo dobrych knajpek znajduje się na wlocie od Karagandy więc nawet nie ma potrzeby na wjeżdżanie do miasta.
Ruszamy dalej wzdłuż północno-zachodniego brzegu jeziora z zamiarem znalezienia dobrego punktu na nocleg. Pierwsza okazja trafia się w Chubar-Tubek miejscu wyglądającym dokładnie jak nasze Międzyzdroje lub inna wypoczynkowa mieścina nad Bałtykiem w okresie lata. Nocleg i przebywanie w takim miejscu nie należy do przyjemności. Pokręciliśmy się tutaj chwilę i ruszyliśmy dalej wzdłuż brzegu. Określenie wzdłuż brzegu nie jest dokładne, bo w linii prostej od asfaltu mieliśmy od 10 do 15 km. Dla naszych samochodów pokonanie takiego odcinka „na szagę” to żaden problem. Patrząc na nawigację wybieramy w pewnym momencie najkrótszy odcinek i skręcamy w lewo. Przejechaliśmy 12 km. po prostym stepie i oczom naszym ukazało się wspaniałe i puste miejsce nad brzegiem jeziora. Lepiej nie mogliśmy trafić. Samochody ustawiamy nad pagórkiem ostro schodzącym do jeziora. Wysoka temperatura, ciepła, słodka woda, brak komarów i brak ludzi to idealna kompozycja. Nad Bałchaszem spędzamy bardzo przyjemny wieczór.
Nocleg nad jeziorem.