Maroko, Mauretania, Senegal, Gwinea, Sierra Leone, Liberia, Algieria, Tunezja 2024 – dzień 9 i 10

Z Bir Gondouz mamy tylko 90 km do granicy. Rano obowiązkowe tankowanie taniego marokańskiego paliwa, tutaj na Saharze Zachodniej jeszcze tańszego niż na północy.

Okazuje się, że Mauretania wprowadziła e-wizy, ale stało się to w ostatnich dniach grudnia i bez żadnej ogólnodostępnej informacji. Udało mi się się na forum Afryki Zachodniej to namierzyć i dwa dni temu uruchomiliśmy ten proces. Dosyć trudno, ale w końcu udało się nam te dokumenty uzyskać. 

Na granicy trafiliśmy akurat na rajd Africa Eco Race 2025. To coroczna duża impreza rajdowa dla każdego rodzaju pojazdów i motocykli nawiązująca do Rajdu Paryż-Dakar. Podobnie jak historyczny „Dakar” startuje z Francji i poprzez Maroko i Mauretanię kończy swoją trasę w Dakarze w Senegalu. Nasze pojazdy zdecydowanie wpisywały się swoim wyglądem w maszyny rajdowe więc wyjazd z Maroka przeszedł bardzo sprawnie i szybko. Sama odprawa nigdy nie jest tutaj długa, ale brak „rentgena” zdecydowanie ją przyśpieszył.

Później oczywiście przejazd tzw. pasem „No Man Land” i wjazd na terminal mauretański. Tam też wzięto nas za ekipę rajdową, a my nie oponowaliśmy. Oczywiście kwestia stempli wjazdowych i odprawy celnej pojazdów musiała być zachowana. Okazało się, że jako jedyni mamy e-wizy, ale w systemie pojawiły się błędy i niestety w tempie afrykańskim musiały być poprawione.

Ostatecznie na granicy spędziliśmy 5 godzin. Uznaliśmy, że w drodze powrotnej nie wykupujemy e-wiz, bo turyści, którzy ich nie posiadali wjechali na podstawie dawnej procedury wyrabiania wizy na granicy i wjechali szybciej niż my z e-wizami. 

Wymęczeni ruszamy dalej i po kilkunastu kilometrach wjeżdżamy na trasę wzdłuż linii kolejowej, do Ben Amiry i Ataru. Przed nami 500 km pięknej pustyni i prawdziwego off-roadu. Jadę tym odcinkiem już po raz trzeci, a pierwszy raz ciężarówką. Od razu widać różnicę w prędkości Toyoty i Mercedesa więc ustalamy, że każdy jedzie swoim tempem i spotykamy się w Atarze.

Pierwszy dzień kończymy po 245 km, o 20.00 biwakiem przy linii kolejowej.

Drugi dzień to 401 km pokonane razem z uczestnikami Africa Eco Race (nie w ich tempie), odpoczynek przy Ben Amirze i zakończenie dnia w Atarze na znajomym kempingu Bab Sahara.