Maroko, Sahara Zachodnia, Mauretania 2011 – dzień 11

11.30 – 18.00, 15 km. przed Tmeimichat 251 km.

Dopiero rano widzimy na jakim jesteśmy zadupiu. W najbliższej okolicy jest tylko nasz hotelik, kilka namiotów lokalesów i dwa dystrybutory paliwa. I wokół pustynia. Jest pięknie, wspaniale i o to chodzi w takich wyprawach. Szykujemy się do wjazdu na trakt R2 prowadzący do Choum niestety Grzegorz ciągle walczy z motorem. Zmienia jeszcze opony i w konsekwencji wyruszamy o 11.30. Niestety znowu zmarnowaliśmy pół dnia.

Po kilkudziesięciu kilometrach zjeżdżamy z asfaltu w lewo i wkraczamy w prawdziwą Saharę. Wrażenia z jazdy są niesamowite, wielka pustka, gdzieniegdzie wielbłądy, po lewej stronie linia kolejowa Nouadhibou – Zouerat.

W tempie 20 – 40 km/h połykamy pustynne kilometry. Zdarzają się dosyć trudne bardzo piaszczyste odcinki.

Toyota wystartowała ostro do przodu, my gdzieś w środku, a Grzegorz walczy z tyłu.

Po jakimś czasie tracimy Grzegorza z oczu. Postanawiamy poczekać. Okazuje się, że Grzegorz jest potwornie zmęczony długimi odcinkami piaszczystymi (nie potrafi już zliczyć ilości upadków). Za miejscowością Inal jedziemy jeszcze godzinę i rozbijamy biwak. Jesteśmy około 15 km. przed Tmeimichat. Gdy spokojnie odpoczywamy po ciężkim dniu, a Grzegorz ponownie ma rozmontowany motor widzimy w oddali światła samochodów. Podjeżdżają do nas dwie Toyoty z żołnierzami i informują, że nie możemy tutaj nocować. Musimy jechać z nimi na posterunek i tam możemy spać.

Nie ma co się kłócić i dyskutować. Szybko składamy biwak, motor ląduje na pace Toyoty i wracamy 10 km. w ciężkim piasku do posterunku. Posterunek znajduje się po północnej stronie linii kolejowej w odległości 4 km. od niekontrolowanej granicy Sahary Zachodniej. Właśnie to sąsiedztwo zmusza nas do noclegów przy posterunkach. Nauczeni dwoma noclegami nie mamy już zamiaru nocować w innych miejscach niż przy posterunkach. Nie ma sensu rozbijanie noclegu, aby za jakiś czas składać wszystko i przenosić się kilka kilometrów dalej. Chyba, że moglibyśmy się zakamuflować gdzieś dalej od traktu i być niezauważonym. Niestety w nocy przy lampach i czołówkach jest to utrudnione.

Nocleg na pustyni.