Pobyt w Choum.
Rano okazało się, że Toyota spaliła sprzęgło. Jednak pustynia musiała zebrać swoje ofiary. Ustalamy, że czekamy na Toyotę. Dzień spędzamy na zwiedzaniu Choum, oglądaniu lokalnego kolorytu i chowaniu się przed słońcem. Faktycznie takie spędzenie czasu; trochę dłużej w jednym miejscu jest bardzo interesujące i pozwala zrozumieć życie lokalnej ludności. Po południu dociera do nas Krzysiek z wizją zakupu w Nouakchott nowego sprzęgła. Później okazuje się, że nic z tego nie wyszło i Krzysiek poradził sobie z naprawą własnoręcznie będąc na końcu świata. Ustalamy, że jutro ruszamy do Atar i tam się spotkamy.
Po południu jestem już w tak dobrej komitywie z szefem żandarmerii, iż ten zabiera mnie na wieczorny obchód, a w zasadzie objazd po Choum. Jest to naprawdę niesamowity folklor.
Nocleg na posterunku w Choum.