Maroko, Sahara Zachodnia, Mauretania 2011 – dzień 3 i 4

19.00 – 1.00, Rabat 301 km.

48 godzin musimy spędzić na promie. Biorąc pod uwagę dystans do Algeciras, czyli prawie 3 500 km. od Kalisza, prom jest lepszym rozwiązaniem. Jedziemy tylko 1 500 km. do Genui, a później w luksusowych warunkach odpoczywamy przez 2 dni. Czas mija na czytaniu, oglądaniu filmów, opalaniu się i zacieśnianiu znajomości.

Do Tangeru docieramy o 20.00. Ustawiamy się w długiej kolejce i cierpliwie czekamy na wjazd. Razem z nami dopływa wielu podróżników i Marokańczyków objuczonych dobrami europejskimi wracających do domu. Spędzamy dobre 2,5 godziny na granicy.

W końcu o 21.00 ruszamy. Po drodze wlewamy do pełna taniego marokańskiego paliwa i kierujemy się autostradą do Rabatu. Chcemy tam dotrzeć, aby rozlokować się przed ambasadą mauretańską.

301 km. do Rabatu pokonujemy w 4 godziny.

O 1.00 trafiamy w końcu przed ambasadę mauretańską i w towarzystwie Senegalczyków (oczekujących tak jak my na wizy) układamy się do snu.

Późno w nocy dojeżdża do nas na motorze kolega z Poznania, który jechał przez Francję i Hiszpanię.

Nocleg pod ambasadą Mauretanii.