8.00 – 21.30, Fada-Ngourma (Burkina Faso)
Od dłuższego czasu trochę się wleczemy. Codziennie pokonujemy niezbyt duże dystanse i już jest pewne, że nie dotrzemy do Zatoki Gwinejskiej. Podróżowanie po Afryce nie jest tak oczywiste jak w przewidywalnej Europie. Mamy rewelacyjne autostrady i spowalniają nas tylko korki uliczne i głupie przepisy. W Afryce głupich przepisów nie ma, ale nie ma też autostrad. Setki kilometrów dróg szutrowych lub całkowicie off-road’owych odcinków skutecznie nas spowalniają.
Na dzisiaj założyłem pokonanie większego odcinka, ponieważ na całej trasie mamy asfalt i tylko Ouagadougou po drodze. Stolica Burkina Faso zupełnie nie zachwyciła. Była jedynie dobrym miejscem na zakupy i zjedzenie dobrego regionalnego dania.
Burkina Faso jest krajem gdzie praktykowane jest już voodoo; należy zwracać uwagę przy wykonywaniu fotografii, aby nie narazić się na niepotrzebne kłopoty. Jeden z naszych uczestników robiąc zdjęcia z ukrycia został zauważony i poproszony o wykasowanie ich z aparatu. Warto pamiętać o szacunku dla innych kultur i religii.
Ouagadougou przejeżdża się raczej szybko, nawet w godzinach szczytu. Za stolicą droga też jest pusta, mijamy tylko ciężarówki jadące do Nigru. W Fada-Ngourma zjeżdżamy na trasę do Beninu i wówczas robi się już całkowicie pusto.
Jest już ciemno i jazda w tych warunkach nie jest bezpieczna więc zatrzymujemy się na nocleg gdzieś na trasie na 100 km. przed granicą Beninu. Śpimy już na terenie Rezerwatu de Pama, który jest strefą buforową Parku Narodowego Pendjari, który jest naszym jutrzejszym celem.
Nocleg na trasie.