Mauretania, Mali, Burkina Faso, Benin, Togo 2018 – dzień 4

16.00 – 1.00, El Jadida (Maroko)

Po zjechaniu z promu stajemy w długiej kolejce do kontroli paszportowo-celnej. W Maroku z reguły idzie wszystko sprawnie i szybko. Oczywiście przy takiej ilości pojazdów i tak swoje trzeba odczekać. Gdy przychodzi nasza kolej wnikliwy „polityczny pogranicznik” przygląda się moim flagom odwiedzonych państw naklejonym na samochodach. Mimo, że Sahara Zachodnia jest zaklejona to żołnierz nie zważając na mój sprzeciw odkleja naklejki. Oczywiście jasne jest, że dla Maroka coś takiego jak Sahara Zachodnia nie istnieje; dla nich są to terroryści. Robi się trochę nieprzyjemnie, przychodzi jakiś oficer wyższej szarzy i bardzo grzecznie tłumaczy mi całą sprawę. Mówi, że jesteśmy mile widziani w Maroku, ale nie ma czegoś takiego jak Sahara Zachodnia, tylko Sahara Marokańska, nie jest to państwo, tam są terroryści itd. Musimy tylko to usunąć i możemy jechać. Przygląda się nam wielu Europejczyków i miejscowych. Niestety muszę wyciąć napisy Sahara Zachodnia i możemy ruszać. Gdy jadę wzdłuż stających samochodów wiele osób bije nam brawo. Może dołożyłem swoją małą cegiełkę do walki o niepodległość i wolność Sahrawi.

Dzisiaj musimy dotrzeć do Rabatu i tam rozważyć, czy załatwiamy wizy mauretańskie w ambasadzie w stolicy, czy rezygnujemy i będziemy je kupowali na granicy.

Dawniej gdy nie było możliwości organizacji wizy na granicy podjeżdżałem zawsze pod Ambasadę Mauretanii, tam nocowałem i rano ustawialiśmy się w kolejce po wizę, którą się otrzymywało po południu lub na następny dzień.

My jednak dotarliśmy w sobotę i nie mieliśmy pewności, czy ambasada będzie w niedzielę otwarta. Co prawda to są kraje muzułmańskie, ale obawa zawsze była.

Podjęliśmy decyzję, że jedziemy dalej i gdzieś szukamy kempingu. W styczniu znalezienie otwartego kempingu stanowi duży problem; w Rabacie i Casablance nic nie było, ale jak sięgałem pamięcią zawsze był otwarty kemping w El Jadida. Parkują tam kampery z Europy zdążające na Saharę Zachodnią.

Do El Jadidy dotarliśmy po północy, przy ogromnej ulewie i porywistym wietrze. Afryka przywitała nas prawdziwą zimą i chłodem.

Nocleg na kempingu El Jadida (32 MAD).