10.00 – 17.00, Ułan Bator 270 km.
Do Ułan Bator jest 270 km. i to po dobrym asfalcie więc dojeżdżamy po kilku godzinach. Miasto liczy 1,2 miliona mieszkańców i jest dosyć rozległe. Z przedmieść, na których wjeżdżamy mamy jeszcze 40 km. do centrum. Podstawową sprawą jest znalezienie noclegu. Miasto jest trudne do nawigacji samochodowej, bo panuje ogólny chaos i drogowa „wolna amerykanka”. Mongołowie przyzwyczajeni do ogromnych przestrzeni tutaj skupieni są na małych kawałkach ziemi i chcąc na tych parcelach zachować prywatność; grodzą je. W miastach i miasteczkach pierwszy powstaje płot, a później stawia się jurta. Podobnie jak w Polsce producenci ogrodzeń mają się tutaj dobrze. Właśnie to kompleksowe grodzenie utrudnia komunikację. Zostawiliśmy więc Toyotę gdzieś w centrum i ruszyliśmy z buta. Na całej trasie podróżników można szukać ze świeczką, a w UB wszystko zajęte. W końcu połowa grupy lokuje się w bardzo przyjemnym i tanim Golden Gobi, a my w hotelu Seul. Wieczorem idziemy na pierwszy spacer po mieście. Główną ulicą i osią miasta jest Aleja Pokoju wzdłuż której rozlokowanych jest większość atrakcji Ułan Bator. Zwiedzanie najlepiej rozpocząć od Placu Suhbatar gdzie znajduje się Parlament i Statua Czyngis-Chana. Zabytków w UB nie znajdzie się zbyt dużo, lepiej nastawić się na chłoniecie atmosfery miasta, oglądanie młodzieży, która pragnie być bardziej europejska niż my i wyszukanie dobrej restauracji. My też tak uczyniliśmy. Na wieczór rozsiedliśmy się w Mongolian Barbeque, trochę na wzór amerykański, ale naprawdę z ogromnym wyborem smacznych dań. Biorąc pod uwagę, że Mongolia nie rozpieszcza kulinarnie, takie miejsce było jak najbardziej potrzebne po tygodniu produktów z Polski i kilku mongolskich pierogów. Przechodząc do następnego klubu o nazwie Marco Polo spotkaliśmy rodzinę mongolską mieszkającą w Krakowie. Będąc tak daleko od Polski udało nam się miło spędzić czas i porozmawiać w ojczystym języku i to z Mongołami.
Na drugi dzień wystartowaliśmy do Monastyru Gandan Khiid, jednego z najważniejszych dla Mongołów. Próba ogarnięcia wszystkich wcieleń Buddy nie udała mi się, więc skupiłem się na spacerze po świątyniach wchodzących w skład całego kompleksu. Po całodziennym obchodzeniu znaleźliśmy rewelacyjną restaurację koreańską w okolicach Gandan Khiid.
Nocleg w hotelu Seul (20 USD/dzień).