Mongolia 2013 – dzień 23

9.00 – 19.00, Altanbulag 316 km.

Do granicy rosyjskiej jest tylko 300 km. i to po dobrym asfalcie. Planujemy jeszcze dzisiaj przekroczyć granicę, ale po drodze chcemy wjechać do Dulaankhaan, gdzie znajduje się jedna z trzech łuczniczych pracowni w Mongolii. Po tak niesamowitych wrażeniach jakie są na zachodzie kraju ta część Mongolii nie porywa. Oczywiście dla osób wjeżdżających od północy może to inaczej wyglądać, ale zdecydowanie ładniejsza, spokojna i tradycyjna jest zachodnia część kraju. I oczywiście biedniejsza, co też przekłada się na odbieranie jej przez nas. Większość turystów przybywa do Mongolii samolotem bądź koleją transsyberyjską więc jadą od strony Bajkału. Ja postanowiłem wybrać drogę od zachodu i polecam ją wszystkim zmotoryzowanym.

Wspomniana pracownia łucznicza znajduje się w dosyć dużej jak na warunki mongolskie miejscowości. Po zjechaniu z głównej drogi zaczynamy szukać, spotkani ludzie wskazują punkt cały czas znajdujący się przed nami. Jeździmy w kółko, dla miejscowych wyglądamy dosyć śmiesznie, ale nic nie możemy znaleźć. W pewnym momencie znajduje się ktoś znający kilka słów po angielsku i wskazuje nam palcem walącą się ruderę. Faktycznie jest to ta wspomniana w LP pracownia. Barak jest zamknięty, nikogo nie ma i nikt nic nie wie. Być może tak „słynne” miejsca działają tylko w sferze zamówień internetowych (czego nie sprawdziliśmy), ale wiadomości z LP można włożyć między bajki i raczej piszący te przewodniki nie byli w tych miejscach. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło i skorzystaliśmy z kąpieli w Orchon Gol – chyba najważniejszej rzece w kulturze mongolskiej. Na granicę trafiamy o 19.00 i okazuje się, że jest zamknięta. Pracują od 8.00 do 18.00. Zostaje nam jeszcze jeden nocleg na gościnnej mongolskiej ziemi.

Nocleg w Altanbulag.