Przed nami długie autostradowe odcinki. Na tym początkowym etapie nie nastawiamy się na żadne atrakcje; musimy połykać kilometry, aby później móc gdzieś się zatrzymać na dłużej. Tak zawsze wyglądają moje wyprawy. Mimo, że przygoda zaczyna się od odpalenia samochodu lub nawet od przygotowań do wyjazdu, to często tzw. odcinki dojazdowe każda z ekip pokonuje samodzielnie i wyznaczamy tylko punkt zborny całej grupy. W zależności od rodzaju wyjazdu może to być jakiś port z którego wypływamy lub inny punkt na mapie.
Teraz też wyjeżdżaliśmy z różnych miejsc więc spotkanie ustaliłem na Węgrzech. Niedaleko autostrady znajduje się geograficzny środek Węgier; miejsce to jest bardzo dobrze przygotowane dla turystów, prosta, ale wystarczająca infrastruktura dla miłośników noclegów na „dzikusa” i mniej wymagających podróżników.
Po całym dniu jazdy wieczorem prawie równocześnie zjeżdżamy się na miejsce postoju. Sprawnie rozbijamy biwak i idziemy na zasłużony odpoczynek.
Nocleg na trasie.