6.30 – 22.00, Yayladagi 430 km.
Rano wstajemy bardzo wcześnie, dziękujemy za gościnę i jedziemy na północ w stronę najbardziej znanego zamku krzyżowców Crack De Chevalier. Jest to chyba najlepszy przykład średniowiecznej architektury obronnej zachowanej w tak doskonałym stanie. Naprawdę warto tutaj pospacerować. Po kilku godzinach jedziemy wybrzeżem do Lataki, a potem do zamku Saladyna. Niestety w przeciwieństwie do Crack De Chevalier jest dosyć zniszczony i jeżeli oglądacie go w takiej kolejności jak my to nic lepszego niż Crack nie można już obejrzeć.
Później trochę błądzimy po lokalnych drogach, ale w końcu trafiamy na główną trasę i docieramy do przejścia granicznego w Kasab. Po przekroczeniu granicy syryjskiej okazuje się, że Turcy z powodu wczorajszej powodzi mają uszkodzone komputery i nie mogą wpuścić do Turcji mojego pojazdu. Zostajemy na pasie ziemi niczyjej. Nie tylko my jesteśmy w takiej sytuacji, ale każdy, kto wjechał samochodem. Bez problemu możemy przekroczyć granicę na piechotę, co też czynimy. Uczynny Turek podwozi nas swoim samochodem na najbliższej wsi Yayladagi gdzie znajduje nam nocleg w hotelu nauczycielskim. Niestety nie było innego wyboru.
Nocleg w hotelu (25 ITL).