9.20 – 20.00, Stary Slankamen 675 km.
Wstajemy rano, pakujemy graty, jemy śniadanie i ruszamy na zwiedzanie. Mimo, że już wracamy do Polski to chęć oglądania świata jest nadal niezmienna. Mamy w planach obejrzenie Cerkwi Bojańskiej w Sofii. Docieramy tam bez większych problemów, ale okazuje się, że jest restaurowana. Łukaszowi udaje się wpłynąć na jedną z przewodniczek, która nawet oprowadza nas po cerkwi.
Z Sofii jest tylko około 60 km. do granicy serbskiej więc jesteśmy tam szybko. Granicę mijamy sprawnie. Jedziemy do Niszu, gdzie wjeżdżamy na autostradę, którą zmierzamy do Belgradu. Belgrad przejeżdża się bardzo szybko (może Warszawiacy pojechaliby do Serbii na naukę budowania tras przelotowych). Za Belgradem w miejscowości Indija w ciemno skręcamy w prawo i po 11 km dojeżdżamy do końca drogi w wiosce Stary Slankamen. Nad brzegiem Dunaju znajdujemy jedyny tutaj hotel. Jest to świeżo oddany budynek, wszystko pachnie nowością, czyściutkie pokoje z kablówka, płacimy kartą, po prostu rewelacja w niskiej cenie.
Nocleg w pensjonacie (900 RSD).