Turkmenistan, Iran, Azerbejdżan 2014 – dzień 20

8.00 – 23.30, Sarab 621 km.

Dzisiaj zupełnie nieplanowany punkt wyprawy. Mieliśmy bezpośrednio jechać do Tabriz, ale po przeanalizowaniu ciekawych miejsc w okolicy grupa zechciała obejrzeć wioskę Masuleh. Byłem w Masuleh podczas mojego poprzedniego pobytu w Iranie i nie uśmiechało mi się ponownie tam jechać. Jednak w głosowaniu „przepadłem”. Ruszyliśmy więc do Masuleh. Przed Rasht okolica zmienia się diametralnie i z suchych górskich krajobrazów wjeżdżamy w wilgotne tereny z uprawami ryżu. Masuleh jest miejscowością położoną wysoko w górach i atrakcją turystyczną toteż na wjeździe płacimy 10 000 IRR od samochodu.

Masuleh jest uroczą wioską gdzie budynki budowane są na zboczach górskich, ale w nietypowy sposób, ponieważ dachy budynków znajdujących się niżej stanowią chodniki i trakty piesze dla obiektów stojących wyżej. Spacerując po wiosce chodzimy więc po dachach i omijamy kominy wystające między nogami. Budynki wybudowane są tarasowo i wygląda to naprawdę ciekawie. Masuleh jest ewidentnie nastawiony na turystów, którzy docierając tutaj nie mają możliwości pojechania dalej; można zostać tutaj na noc lub wrócić tą samą trasą 45 km. do Fuman. Mimo tego turystycznego charakteru wioska posiada wiele uroku, toczy się w niej normalne życie, można bardzo dobrze zjeść i znaleźć tani nocleg. My byliśmy tutaj w porze obiadu więc po dobrym posiłku i sesji fotograficznej ruszyliśmy dalej w drogę.

Z powrotem do Fuman, a później na północ wzdłuż Morza Kaspijskiego do Astary. Za Astarą wspinamy się niemiłosiernie długo wzdłuż granicy Azerbejdżanu i potem dwupasmową trasą mijamy Ardabil.

Za Ardabil robi się już ciemno i niestety schodzi mgła. Na drodze robi się trochę niebezpiecznie, ciężarówki jadą bardzo wolno, a wyprzedzenie we mgle nie jest możliwe. Zmęczeni docieramy do Sarab, gdzie lokujemy się w hotelu.

Nocleg w hotelu (366 000 IRR).