14.20 – 20.20, Harmanli 311 km.
Miasto tak wciąga, że nie chce się wyjeżdżać. Rano jeszcze obowiązkowa kawa, trochę zwiedzania, dobre jedzonko i po południu możemy ruszać.
Do granicy bułgarskiej jest tylko 250 km, ale wyjazd z Istambułu zabiera nam trochę czasu. Ze względu na remonty niektórych głównych arterii lekko się gubimy. W końcu trafiamy na właściwą trasę i docieramy do przejścia granicznego w Kapikule. Ciężarówki tkwią w długiej kolejce, my na szczęście mamy przed sobą tylko kilka samochodów osobowych.
Odprawa przebiega sprawnie i po chwili wjeżdżamy do Bułgarii. Nikt nie jest zainteresowany kontrolą naszych pojazdów; różnicą między innymi zewnętrznymi granicami unijnymi jest tylko opłata za dezynfekcję pojazdu – 5 USD, która jest zwykłym naciąganiem (mimo, że z kwitem).
Od granicy ciągną się roboty drogowe, ale średnia przelotowa jest rozsądna.
Bułgaria jest bardzo dobrym krajem dla noclegów na dziko; są tutaj duże puste przestrzenie między wioskami, dużo lasów i zieleni. W przeciwieństwie do Polski, gdzie domy ciągną się wzdłuż dróg i nigdy się nie kończą tutaj można zjechać w bok drogi i cieszyć się pustką i ciszą. Tak też zrobiliśmy i zjechaliśmy z drogi w okolicach Harmanli.
Nocleg na trasie.