9.10 – 19.00, Langar 188 km.
Wieczór w hotelu był niezapomniany. Hotel nowy, jednak wystrojem i jakością nawiązujący do „późnego Gierka” z armaturą w takim samym stanie został przez nas trochę zdemolowany. Podczas próby odkręcenia wody wyrwałem cały kran i woda popłynęła niezłym strumieniem, aby ją zatamować należało włożyć w dziurawą rurę palec. Było to o tyle śmieszne, że przypomniało mi „Alternatywy 4” i po zakrapianym wieczorze stało się niemożliwe. Szukanie pionu też nic nie dało. Przy pomocy obsługi wszystko opanowaliśmy.
Rano ponownie zażywamy kąpieli w gorących źródłach. Wracamy na trasę z niesamowitymi widokami wzdłuż Panj. Po prawej stronie widać pasmo Hindukusz i granicę afgańsko-pakistańską, po lewej stronie Pamir, a przed nami poprzez afgańską cześć Korytarza Wachańskiego wysokie szczyty Karakorum. Wieczorem rozbijamy biwak z ogniskiem przy moście granicznym z Afganistanem. Mosty są budowane przy pomocy unijnych dotacji i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości pozwolą na przekraczanie granicy z Afganistanem. Na razie most w Langar jest tylko dozorowany przez tadżyckich żołnierzy i nie ma możliwości przejechania nim do Afganistanu.
Nocleg przy moście na rzece Pamir w Langar.