8.30 – 21.30, za granicą Kazachstanu 363 km.
W południe zwiedzamy „rozgrzany jak patelnia” Astrachań. Obejrzeliśmy kreml i spędziliśmy trochę czasu nad Wołgą. Ogólnie miasto zrobiło na mnie dobre wrażenie, aczkolwiek nie jest miejscem, w którym warto się dłużej zatrzymywać. Z Astrachania mieliśmy tylko 70 km do granicy rosyjsko-kazachskiej, którą przekraczamy w szybkim tempie. Nikt niczego od nas nie chce, nie ma żadnych pytań, uwijamy się w godzinę i jesteśmy w Kazachstanie. Za granicą u „koników” wymieniamy po normalnym kursie dolary na tenge i zatrzymujemy się na nocleg w prawdziwym kazachskim stepie.
Nocleg w stepie.