8.00 – 16.30, Khorog (Tadżykistan)
W Khorogu do którego zmierzamy znajduje się konsulat afgański. Planując tą wyprawę brałem pod uwagę odwiedzenie afgańskiego Korytarza Wachańskiego. Aby tego dokonać potrzebna jest nam wiza afgańska, a najłatwiej ją załatwić w Tadżykistanie. Z reguły łatwiej zorganizować jest wizę w kraju ościennym niż w Polsce, stąd zostawiliśmy tą sprawę na później. Ponadto sytuacja w Afganistanie jest dynamiczna i mogłoby się zdarzyć, iż mimo posiadania wizy nie zostaniemy wpuszczeni. Dlatego lepiej to robić w Khorogu.
Do Khorogu mieliśmy tylko 183 km., ale jechaliśmy do godzin popołudniowych. O 16.00 podjechaliśmy pod Konsulat Afganistanu i zostaliśmy poinformowani, że dzisiaj już nie mamy szans na załatwienie wiz; zostawiamy to na jutro.
Khorog jest przyjemnym miasteczkiem z wieloma hostelami, homestejami (jakkolwiek to brzmi), całkiem dobrym jedzeniem i przede wszystkim z miłymi Pamircami. Pamircami, czyli mieszkańcami Pamiru, którzy zdecydowanie odcinają się od Tadżyków i walczą o niepodległość.
Znaleźliśmy bardzo dobrą bazę noclegową u miejscowej rodziny, w cenie mieliśmy również kolację.
Następnego dnia rano udaliśmy się do Ambasady Afganistanu, otrzymaliśmy do wypełnienia wnioski, wpłaciliśmy 100 USD od osoby za wizę i 100 USD za pozwolenie na wjazd samochodem do Afganistanu. Niestety okazało się, że wizy otrzymamy dopiero jutro. Takie są już realia wyprawowe, nie wszystko się udaje tak jak byśmy chcieli. Na szczęście tak obliczyłem cały przejazd, iż mamy zapas dni na tego typu nieprzewidziane zdarzenia.
Spędzamy miły wieczór w knajpie w parku nad brzegiem rwącego Guntu (dopływu Panju).
Nocleg u rodziny (15 USD).