Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 1 i 2

4-5 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 1 i 2

20.10 – 15.30, Kalisz – Genova 1 429 km.

Po kilkumiesięcznych przygotowaniach pojazdów i zbieraniu grupy wyruszamy w trzy samochody. Cześć ekipy wyrusza bezpośrednio w Warszawy, natomiast moja grupa musi dotrzeć do Kalisza z kilku oddalonych miejsc kraju. W końcu około 18.00 wszyscy się meldują, pakujemy bagaże i możemy ruszać.

Przed nami długi odcinek autostradowy do Włoch, gdzie wsiadamy na prom do Tangeru. Kilka razy pokonywałem tą trasę i także tym razem udało się bez kłopotów. Grupa dokładnie się poznaje, ale ze względu na zmęczenie szybko kładziemy się spać.

Nocleg na promie.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 3

6 styczeń 2013

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 3

Pobyt na promie.

Dzień mija na dalszym poznawaniu się, czytaniu i bezcelowym chodzeniu po promie.

Nocleg na promie.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 4

7 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 4

18.30 – 1.00, Tanger Med. – Rabat 296 km.

Pod wieczór dopływamy do Tangeru, niestety odprawa ze względu na dużą ilość samochodów trwa około 3 godzin. W końcu ruszamy autostradą w stronę Rabatu. W Larache zjeżdżamy wrzucić coś na ząb. W nocy docieramy pod ambasadę Mauretanii, gdzie rano mamy zamiar załatwiać wizy.

Nocleg pod ambasadą Mauretanii.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 5

8 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 5

16.10 – 22.40, przed Agadirem 433 km.

Ze względu na różne informacje w internecie co do czasu załatwiania wiz i również moich zeszłorocznych doświadczeń wstajemy o 6.00 i ustawiamy się w kolejce. Jesteśmy jednymi z pierwszych. Sprawnie składamy wszystkie dokumenty i ruszamy trochę w Rabat. Wizy mają być gotowe po południu (rok temu czekaliśmy 2 dni). O 15.30 mamy już paszporty z wizami i od razu ruszamy na południe. Jedziemy cały czas autostradami i docieramy 80 km przed Agadirem.

Nocleg na stacji paliw.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 6

9 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 6

9.30 – 22.20, za Layoune 761 km.

Dzisiaj typowy odcinek tranzytowy. Autostrada kończy się za Agadirem, ale ruch w stronę Sahary Zachodniej też się zmniejsza więc jedziemy w dobrym tempie. W Guelmim zjadamy rewelacyjny tagin i ruszamy dalej. Udaje się nam dotrzeć 10 km za Layoune.

Nocleg na pustyni.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 7

10 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 7

10.00 – 18.00, plaża w Ain Berda 612 km.

Pokonujemy kilometry Sahary Zachodniej. Nocleg znajduję w tym samym miejscu, w którym spaliśmy rok temu. Dojście do Atlantyku jest z reguły utrudnione ze względu na wysokie klify jednak to miejsce ma swobodny dostęp do oceanu. Po kilku dniach bez prysznica wszyscy korzystają z przyjemnej, aczkolwiek zimnej kąpieli. Na szczęście wieczór robi się o wiele cieplejszy ze względu na zapasy trunków z Rzeczypospolitej.

Nocleg na pustyni.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 8

11 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 8

9.20 – 20.30, Nouakchott 591 km.

Mam nadzieję, że uda nam się szybko wjechać do Mauretanii. Dojeżdżając do granicy „ścigamy” się z grupą Francuzów, którzy też jadą do Mauretanii. Gdy podjeżdżamy do granicy jesteśmy na 7 miejscu. Cała procedura trwa 1.5 godziny. W końcu wyjeżdżamy z Maroka i zaminowanym pasem ziemi niczyjej dojeżdżamy do posterunku mauretańskiego. Mam już „obcykane” wszystkie czynności graniczne więc wszystko idzie sprawnie. Wymiguję się od płacenia, spławiam „pomagacza” i tylko płacę 10 EUR na odprawie celnej (wzorem roku ubiegłego, chociaż korciło mnie aby się trochę postawić celnikowi). Jeszcze tylko ubezpieczenie i już jesteśmy w Mauretanii. Od razu ruszamy dalej z zamiarem dotarcia do stolicy. Jak to bywa w tych stronach trasa jest pusta, bezproblemowo trafiamy do Nouakchott i do Oberży Menata. Wieczorem idziemy na smaczną doradę w znajomej restauracji.

Nocleg w Oberży Menata (2 000 MRO=20 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 9

12 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 9

12.30 – 22.00, Diama 316 km.

Wyjeżdżamy z opóźnieniem, ale nie mamy do pokonania dużego odcinka. Trasa na południe od Nouakchott jest pusta, ale nie obywa się bez przygód. Kolega beztrosko wjeżdża w piasek swoim Iveco, które mu gaśnie, a ma uszkodzony rozrusznik. Akcja wyciągania 3-tonowego samochodu trwa 2 godziny. Moim celem jest ominięcie najgorszego w Afryce przejścia granicznego w Rosso i przejazd do innego na tamie w Diama. Jednak niestety trafiamy do Rosso i z pewnymi kłopotami, ale w końcu bez żadnych łapówek znajdujemy trasę do Diama przez Park Narodowy Diawling. Droga jest bardzo interesująca i obfitująca we wszelakiego rodzaju ptactwo i guźce. Do granicy mauretańskiej dojeżdżamy już po ciemku.

Jak to zwykle bywa pogranicznicy chcą pieniądze (niby za pracę po godzinach), ale twardo odmawiam i w końcu odpuszczają. Przekraczamy na tamie rzekę Senegal i wjeżdżamy do Senegalu, odprawa paszportowa bardzo szybko i bez żadnych kłopotów mimo braku wiz w paszportach (nowe paszporty bez problemu, ze starszymi można mieć problem z wjazdem) , ale odprawa celna dopiero rano.

Nocleg na granicy.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 10

13 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 10

11.00 – 13.00, Saint Louis 53 km.

Jak to zwykle bywa poza Europą, czas płynie w innym tempie. Celnik pojawia się o 10.00 i do 11.00 musi się rozkręcić. Land Rover i Toyota otrzymują stosowne dokumenty celne za normalną opłatą (2 500 CFA=16 PLN), jednak kumpel z Iveco zostaje oszukany i naciągnięty na 100 EUR (ponoć ze względu na wiek auta), jest to oczywiście ewidentne złodziejstwo, ale co zrobić. To pierwsze i nie ostatnie negatywne wrażenia z Senegalu.

Ruszamy do Saint Louis. Nocleg znajdujemy na kempingu Ocean. Po południu ruszamy na pierwsze zwiedzanie miasta wpisanego na Listę UNESCO. Post kolonialne budynki wyglądają bardzo interesująco (choć są bardzo zniszczone). Na szczęście architektura wraz z senegalską mieszanką kulturową robią bardzo dobre wrażenie i tworzą świetną atmosferę. To przyćmiewa „małe niedociągnięcie” jakim jest wszechobecny śmietnik. Niestety plaża na naszym kempingu to już standardowe wysypisko śmieci. Wieczorem zjadamy w pobliskiej restauracji smaczne dania kuchni senegalskiej i humory nam się poprawiają.

Nocleg na kempingu Ocean (4 EUR=16,40 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 11

14 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 11

11.10 – 16.00, Dakar 327 km.

Dzisiaj na celowniku mamy Dakar. Stolica, miejsce związane z najbardziej znanym rajdem samochodowym i ogólnie cel sam w sobie. Dla nas jeszcze obowiązek podstemplowania dokumentów celnych wydanych na granicy. Chyba tylko to ostanie stwierdzenie usprawiedliwia odwiedzenie Dakaru. Ogromny korek przy wjeździe do miasta, brak jakiegokolwiek sensownego miejsca noclegu (oczywiście z wyjątkiem hoteli z „górnej półki”) i w sumie brak szczególnych miejsc do obejrzenia. Klimat miasta „wchłania” się poprzez ogromny ruch uliczny, smog, hałas, mieszankę biedy z bogactwem i przepychem. Dodając jeszcze obejrzane przez nas dzielnice poza centrum, gdzie sklepy są okratowane i z małymi okienkami do wydawania towaru; obraz Dakaru nie jawi się przyjemnie. Jednak te wszystkie negatywne wrażenia składają się na specyficzny obraz stolicy i mogą być bardzo kuszące dla turystów. Spędzamy trochę czasu na Przylądku Zielonym (najbardziej na zachód wysunięte miejsce Afryki) i tam też w okolicach ambasady USA nocujemy.

Nocleg na Przylądku Zielonym.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 12

15 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 12

7.50 – 16.00, Barra 314 km.

Wynosimy się szybciutko z Dakaru (okazało się, że dokumentów nie trzeba potwierdzać w Dakarze). Docieramy do granicy Senegalu i Gambii.

Odprawa senegalska idzie szybko i kończy się niestety opłatą po 10 EUR za każdy samochód (oczywiście do kieszeni pogranicznika); płacimy i wjeżdżamy do Gambii. Kupujemy wizy na granicy (nie ma potrzeby załatwiania w Polsce dwukrotnie droższych), odprawiamy samochody i gdy mamy ruszać zaczyna się kontrola narkotykowa, a w zasadzie sprawdzanie lekarstw jakie mamy ze sobą. Trwa to dosyć długo, ale w końcu jedziemy. Gambia to malutki kraj więc szybko dojeżdżamy do miejscowości Barra, gdzie mamy zamiar się przeprawić na drugi brzeg rzeki Gambii do Banjul. To nie okazuje się proste, rozgrywają się dosyć dramatyczne sceny, kolejka samochodów żyje własnym życiem. Nie udaje nam się wjechać na prom tego dnia, ale uruchamiamy nasze wszystkie możliwości negocjacyjne i zostajemy wpuszczeni bez kolejki na zamykany terminal portowy, co oznacza zabranie się pierwszym porannym kursem.

Nocleg w porcie.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 13

16 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 13

6.40 – 15.00, Gunjur 74 km.

Rano ciąg dalszy „wolnej amerykanki” z wjazdem na prom. Po dużych nerwach udaje się całej trójce, chociaż cześć mojej Toyoty jest poza promem (ale co tam, to przecież Afryka). Po drugiej stronie podobne dantejskie sceny z wjazdem utwierdzają nas w tym, że rezygnujemy już z jakichkolwiek przepraw przez Gambię. Tankujemy w Banjul, zjadamy świetne dania w restauracji i spokojnie ruszamy na wybrzeże znaleźć miłe miejsce na kilka dni odpoczynku.

Nocleg na kempingu Nukusu (290 GND=27 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 14

17 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 14

10.00 – 16.00, Gunjur 100 km.

Dzisiaj jedziemy z wizytą do Rezerwatu Abuko, a później spędzamy miłe chwile na gorącej tylko naszej plaży, przy drinkach i innych uciechach duchowych tudzież cielesnych. Wieczorem miejscowi serwują nam „zabawę taneczną” przy dźwiękach bębnów.

Nocleg na kempingu Nukusu (290 GND=27 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 15

18 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 15

8.00 – 19.40, Sao Domingos 168 km.

Mamy krótki odcinek do pokonania, ale dwie granice i załatwienie wizy do Gwinei-Bissau. Granica gambijsko-senegalska sprawnie i szybko, później skorumpowany żołnierz senegalski, którego ostro zjechałem i przestraszony zrezygnował z „kadu”. W Ziguinchor konsulat Gwinei-Bissau zmienił swoje miejsce i trochę go szukaliśmy. Nikogo nie zastaliśmy, ale telefonia komórkowa działa dobrze i po 2 godzinach zjawił się urzędnik, który skasowawszy po około 150 PLN od osoby wystawił w kilkanaście minut wizy. Udało się i możemy ruszać dalej. Na granicy senegalsko-gwinejskiej znowu ostre spięcie, bo senegalskim pogranicznikom (a w zasadzie nie umundurowanym cwaniakom) nie podoba się, że jeździmy po Senegalu bez wiz. Po pierwsze Polacy jako obywatele Unii nie potrzebują wiz (o czym się już przekonaliśmy), a po drugie ktoś nas już dwa razy wpuścił do Senegalu i nie były to krasnoludki. Oczywiście tacy ludzie zawsze chcą pieniędzy, ale nie mają za bardzo wyboru i muszą nas wypuścić.

I tutaj strasznie nam pogrozili, bo oznajmili, że bez wiz nie wpuszczą nas do Senegalu. Tak potwornie się przestraszyliśmy, że o mało co nie położyliśmy się ze śmiechu.

Najważniejsze jednak przed nami, wielka niewiadoma – Gwinea-Bissau. Granica sprawnie i dosyć szybko. Jedziemy główną trasą z Sao Domingos do stolicy Bissau. Droga jest prawie pusta. Widać ogromną różnicę w zamożności obywateli Senegalu i Gwinei-Bissau. Mijamy małe wioski. Biedne, ale w przeciwieństwie do Senegalu czyste i schludne. W jednej z nich przy drodze zatrzymujemy się na nocleg. Miejscowi pozwalają rozbić biwak, rozkładamy graty, wyciągamy gitarę. Impreza z muzyką i śpiewami trwa do późna w nocy. Pierwsze wrażenia z Gwinei-Bissau rewelacyjne i niezapomniane.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 16

19 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 16

8.40 – 19.30, Jemberem 340 km.

Żegnamy się z rodziną, która udzieliła nam gościny i ruszamy do Jemberem – wioski w Parku Narodowym Cantanhez. Jedzie się wyśmienicie, bez żadnych problemów i postojów. Zatrzymujemy się na małą kąpiel w Rio Corubal przy Wodospadzie Saltinho. W miejscowości Mampata kończy się asfalt i wjeżdżamy w prawdziwą dżunglę. Trudną, ale jakże piękną off-roadową trasą brniemy coraz głębiej w park. Mijamy malutkie wioski, dziką przyrodę, kilka razy pokonujemy brody (na szczęście to pora sucha więc jest to możliwe). Po 75 km i 5 godzinach jazdy wjeżdżamy do wioski Jemberem, siedziby władz parku (dużo powiedziane) i miejsca naszego noclegu. Negocjujemy cenę noclegu i zaczynamy prowadzić rozmowy z przewodnikiem na temat jutrzejszych atrakcji.

Nocleg w Jemberem (833 CFA = 5,25 PLN)

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 17

20 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 17

8.50 – 16.00, okolice Jemberem 20 km.

Wczorajsze rozmowy z przewodnikiem na nic się zdały. Oglądanie szympansów i pływanie pirogami jest atrakcyjne, ale nie za cenę jaką sobie wymyślił przewodnik. Jak to zwykle bywa organizujemy wszystko sami. Zdobywamy dokładną mapę z lokalizacją portu oraz miejscami występowania szympansów i ruszamy w te miejsca sami. Po godzinie jazdy i następnej godzinie trasy pieszej jesteśmy w porcie i wynajmujemy pirogi. Wracając udaje nam się obejrzeć również szympansy. Dzień zaliczamy do udanych.

Nocleg w Jemberem (833 CFA = 5,25 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 18

21 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 18

8.40 – 22.00, Salikenie 245 km.

Od dzisiaj zaczyna się nasz powolny powrót do domu. Wracamy tą samą trasą do Bambadinca, a następnie przez Bafata i Contuboel do małego przejścia granicznego w Salikenie. W Bafata, w barze prowadzonym przez Portugalkę (jeszcze z czasów kolonialnych) zjadamy wspaniałe befsztyki, kurczaka i rewelacyjne frytki. Następnie zjeżdżamy z asfaltu i przez następne 65 km do granicy jedziemy szutrami. Po wytłumaczeniu celnikom, że jesteśmy misją turystyczną z Europy wyjeżdżamy z Gwinei-Bissau nie wnosząc żadnych niepotrzebnych opłat. Żegnamy gościnną Gwineę. Przy senegalskich budynkach jest całkowita pustka. Rozbijamy biwak i zostawiamy odprawę na rano.

Nocleg na granicy senegalskiej.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 19

22 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 19

8.00 – 1.40, Saint Louis 819 km.

Rano pojawiają się żołnierze i możemy się odprawiać. Trwa to powoli, ale systematycznie. Bez problemu wjeżdżamy z naszymi unijnymi paszportami. Również nikt nie chce od nas żadnych ekstra pieniędzy ani nie robi problemu z wiekiem samochodu Iveco. Normalne opłaty i miła atmosfera. Zdecydowanie polecam to małe przejście graniczne nieskażone korupcją tak jak inne senegalskie punkty graniczne. Na granicy podejmujemy też decyzję o ominięciu Gambii i jechaniu tylko przez Senegal do Saint Louis. Jedzie się całkiem dobrze i tylko w Thies trafiamy na objazdy ze względu na święto narodowe. Tracimy 3 godziny. Totalnie zmęczeni docieramy w nocy do znajomego kempingu w Saint Louis.

Nocleg na kempingu Ocean (2 600 CFA=16,40 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 20

23 styczeń 2013

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 20

Cały dzień odpoczywamy w Saint Louis.

Nocleg na kempingu Ocean (2 600 CFA=16,40 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 21

24 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 21

8.50 – 16.30, Nouakchott 283 km.

Plan na dzisiaj to dotarcie do stolicy Mauretanii. 50 km. i jesteśmy na granicy Mauretanii. Z Senegalu wyjeżdżamy bez większych problemów. Wjazd do Mauretanii też przebiegł gładko. Po kilku kilometrach wjeżdżamy do Parku Narodowego Diawling gdzie musimy uiścić opłatę (poprzednio jechaliśmy w nocy i nam się upiekło). Jedziemy wzdłuż rzeki Senegal i możemy się napawać widokiem niezliczonej rzeszy najróżniejszych ptaków i guźców. W miejscowości Keur Massene odbijamy w lewo i omijając Rosso wjeżdżamy na główną N2 około 120 km. przed Nouakchott. Spokojnie docieramy do Oberży Menata i wieczorem ruszamy w miasto.

Nocleg w Oberży Menata (2 000 MRO=20 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 22

25 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 22

11.00 – 22.00, plaża w Ain Berda 594 km.

Dzisiaj jest piątek, czyli wolny dzień dla muzułmanów i mam sprytny plan przejechania szybko granicy mauretańsko-marokańskiej. Sprawnie pokonujemy 410 km do granicy. Faktycznie były pustki więc odprawa poszła szybko. Przejechaliśmy pas ziemi niczyjej i wjechaliśmy na granicę marokańską także całkowicie pustą. Jednak kontrola paszportów i prześwietlanie rentgenem samochodu zabrało trochę czasu. Po godzinie byliśmy wolni. Wlaliśmy taniego marokańskiego paliwa i postanowiliśmy dotrzeć do naszej znajomej plaży.

Nocleg na plaży w Ain Berda.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 23

26 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 23

8.20 – 22.30, Tarfaya 751 km.

Sahara Zachodnia to wielka, piękna pustka, dla której przyjeżdża się chłonąć krajobrazy. Z drugiej strony to dla nas odcinek tranzytowy w drodze do innych miejsc lub tak jak teraz odcinek powrotny do kraju. Połykam kilometry i wieczorem rozkładamy nocleg w okolicach Tarfaya.

Nocleg przy miejscowości Tarfaya.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 24, 25 i 26

27-29 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 24, 25 i 26

8.50 – 22.30, Essauira 699 km.

W związku z tym, że nikt w mojej grupie nie był wcześniej w Maroku postanowiliśmy pobyć w jakimś miejscu dłużej. Padło na Essauirę, miasto turystyczne, ale z bardzo dobrym klimatem i mimo dużej liczby turystów z Europy nie przereklamowane i godne obejrzenia. Ja byłem tutaj po raz trzeci i zawsze znalazłem coś ciekawego do obejrzenia. Plątanina uliczek, dobre jedzenie, możliwość zakupu oryginalnych marokańskich pamiątek (i to bez nachalności sprzedawców), interesująca architektura, prawdziwa marokańska atmosfera; to wszystko oferuje Essauira i polecam ją każdemu podróżnikowi.

Nocleg na kempingu w Essauira (28,66 MAD=10,47 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 27

30 styczeń 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 27

9.10 – 22.30, Larache 699 km.

Podobnie jak z Essauirą nikt z moich towarzyszy podróży nie był jeszcze w Marrakeszu więc zapadła decyzja, że wjedziemy chociaż na kilka godzin i pospacerujemy na Placu Jam el Fna. Bez większych problemów komunikacyjnych wjechałem do centrum i zaparkowaliśmy przed samym placem. Niestety w godzinach dopołudniowych plac nie tętni jeszcze życiem tak wieczorem. Brakuje charakterystycznych jadłodajni w centrum placu, nie ma wszechobecnego hałasu, sprzedawców soku pomarańczowego, zaklinaczy węży, nagabywania i atmosfery tworzącej klimat tego miejsca. Skończyło się na spacerze i dobrym obiedzie w jednej z wielu restauracji.

Ruszyliśmy dalej w drogę z zamiarem dojechania do Larache. Po całym dniu jazdy po rewelacyjnych marokańskich autostradach dojechaliśmy do celu. Nocujemy w znajomym hotelu i konsumujemy znakomite owoce morza.

Nocleg w hotelu (50 MAD=19 PLN).

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 28 i 29

31 styczeń-1 luty 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 28 i 29

8.10 – 13.30, Tanger Med. 146 km.

Dzisiaj krótki odcinek z Larache do portu. Po drodze dokonujemy jeszcze zakupów w centrum handlowym Mariane w Tangerze i spokojnie odprawiamy się przed wjazdem na prom. Jeszcze raz nas prześwietlają. Cała procedura się przedłuża i w konsekwencji wyruszamy o 16.00. Płyniemy do Sete we Francji, bo jest to jedyna alternatywa, aby rozsądnym czasie dotrzeć do Polski. Niestety nie było rejsu do Genui w odpowiadającym nam dniu i musieliśmy skorzystać z trochę krótszego do Sete. W związku z tym mamy o 400 km. większy dystans do przejechania.

Nocleg na promie.

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 30 i 31

2-3 luty 2013
0 km

Senegal, Gambia, Gwinea-Bissau 2013 – dzień 30 i 31

8.30 – 11.00, Kalisz 1 817 km.

Po ponad 26 godzinach jazdy szczęśliwie docieramy do Kalisza. Wyprawę można uznać za zakończoną.

 

11 871
przejechanych kilometrów
31
dni w podróży