Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 1

8 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 1

14.25 – 1.25, okolice Kowla (Ukraina) 538 km.

Po kilku latach wyjazdów do Afryki przyszedł ponownie czas na Azję. Wybrałem od razu kierunek dosyć trudny, bo tzw. „stany”. Trudny przede wszystkim z powodu organizacji wielu wiz i nieprzewidywalności w przekraczaniu wielu granic samochodami (łapówki, utrudnienia itp.).

Wizę kirgiską i tadżycką łącznie z zezwoleniem na wjazd do strefy GBAO załatwialiśmy w Berlinie. Wizę kazachską dwukrotną turystyczną, rosyjską tranzytową i uzbecką turystyczną w Warszawie. Dodatkowo, aby otrzymać wizę turystyczną do Kazachstanu i Uzbekistanu musiałem zorganizować najpierw LOI z firmy Stantours. Nie miałem żadnych wątpliwości, że tranzytowa wiza uzbecka to stanowczo za krótki czas na obejrzenie wspaniałych zabytków jakie oferuje ten kraj dlatego też zdecydowałem się na droższą, ale turystyczną wizę. Po kilkumiesięcznych przygotowaniach wszystko było gotowe i mogliśmy ruszać na wyprawę.

Część ekipy dojeżdża z Gorzowa, część z Poznania. W konsekwencji wyruszamy trochę późno. Z drugą częścią podróżników z Land Rovera spotykamy się przed przejściem w Dorohusku i już w komplecie wjeżdżamy na Ukrainę. Granicę polsko-ukraińską pokonujemy w dobrym półgodzinnym tempie. Jest późno, jesteśmy zmęczeni więc zatrzymujemy się na parkingu i rozkładamy namioty.

Nocleg na leśnym parkingu.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 2

9 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 2

9.30 – 23.30, Lubnin (Ukraina) 680 km.

Ustaliliśmy, że zwiedzanie Kijowa zostawiamy sobie na koniec wyprawy; priorytetem są miejsca daleko przed nami. Wobec tego staramy się „połknąć” jak najwięcej kilometrów. Po dobrych drogach przygotowanych na EURO 2012 mknie się wyśmienicie. Po kilku zatrzymaniach drogówki ukraińskiej (zakończonych miłą rozmową i jedną niską „opłatą”) i dwugodzinnym korku, w którym utknęliśmy w Kijowie w końcu znajdujemy rewelacyjne miejsce na nocleg wśród pól słoneczników. Konsumujemy zapasy z Polski, domowej produkcji Eugeniusza (orgia smaków).

Nocleg na polu słoneczników.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 3

10 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 3

8.45 – 2.00, za Kamieńcem Szachtijskim (Rosja) 749 km.

Dzisiaj przed nami granica, o której wielu dużo mówi i wielu straszy. Jednak diabeł nie taki straszny. Granica ukraińsko-rosyjska jest trochę biurokratyczna, ale przejeżdża się ją sprawnie, bez jakichkolwiek żądań finansowych i celowych opóźnień ze strony Rosjan. Cała procedura trwa około godziny, standardowe sprawdzenie paszportów i wypisanie dokumentów celnych na samochody (są w języku rosyjskim i angielskim). Życzmy sobie takich granic. Granicę przekraczaliśmy w nocy, aby nie trafić rano nie ewentualne kolejki. Po całym dniu jazdy jesteśmy zmęczeni więc wbijamy się tylko 60 km. w głąb Rosji i szukamy miejsca na biwak. Powoli rozpoczynają się stepowe krajobrazy i takowe też miejsce znajdujemy na nocleg.

Nocleg w stepie 60 km za granicą.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 4

11 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 4

9.40 – 0.00, okolice Aktubinska 524 km.

Dobrymi rosyjskimi drogami docieramy do Wołgogradu. Dzięki przewodnictwu spotkanego Białorusina (mieszkańca Grodna) szybko docieramy w interesujące nas rejony miasta. Zwiedzamy Wołgograd, którego atrakcje ograniczają się w zasadzie do pamiątek z czasów II wojny światowej. Później błądząc trochę po okolicy wjeżdżamy na drogę po wschodniej stronie Wołgi i zdecydowanie mniej uczęszczaną trasą niż zachodnia E40 dojeżdżamy w okolice Aktubinska. Rozbijamy biwak za miastem.

Nocleg w stepie.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 5

12 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 5

8.30 – 21.30, za granicą Kazachstanu 363 km.

W południe zwiedzamy „rozgrzany jak patelnia” Astrachań. Obejrzeliśmy kreml i spędziliśmy trochę czasu nad Wołgą. Ogólnie miasto zrobiło na mnie dobre wrażenie, aczkolwiek nie jest miejscem, w którym warto się dłużej zatrzymywać. Z Astrachania mieliśmy tylko 70 km do granicy rosyjsko-kazachskiej, którą przekraczamy w szybkim tempie. Nikt niczego od nas nie chce, nie ma żadnych pytań, uwijamy się w godzinę i jesteśmy w Kazachstanie. Za granicą u „koników” wymieniamy po normalnym kursie dolary na tenge i zatrzymujemy się na nocleg w prawdziwym kazachskim stepie.

Nocleg w stepie.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 6

13 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 6

7.45 – 16.00 – Atyrau 303 km.

Ogromne przestrzenie i wielka pustka, ale to dla takich miejsc przyjeżdża się do Kazachstanu. Po drodze jeszcze mamy wizytę nad brzegiem Morza Kaspijskiego, do którego dosłownie wjeżdżamy samochodami (5 km w głąb) i wchodzimy pieszo. Mimo tak dalekiego wjazdu w morze udaje się nam ledwie zamoczyć stopy, jednak wrażenia pozostają niezapomniane. W Atyrau poszukujemy hotelu, ale zostaje nam zaproponowane mieszkanie, które wynajmujemy w dobrej cenie. Rano okazuje się jednak trochę zapchlone, bo drapiemy się wszyscy. Wieczorem robimy wycieczkę po mieście rozlokowanym na granicy Europy i Azji. Pierwsze wrażenia z Kazachstanu są naprawdę dobre, dwa niezbędne elementy do życia są w niskich cenach. Litr oleju napędowego po 2 PLN, litr wódki po 12 PLN.

Nocleg w mieszkaniu (1 250 KZT=29 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 7

14 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 7

8.00 – 23.30, Karakalpakstan (Uzbekistan) 551 km.

Pokonujemy długie odcinki kazachskiego stepu, 100 km. przed granicą uzbecką w miarę dobry asfalt zamienia się w dziurawy i piaszczysty szuter. Kolejka samochodów ciężarowych ciągnie się 15 km. przed granicą, ale na szczęście my jadąc osobówkami podjeżdżamy bezpośrednio pod terminal i zostajemy wpuszczeni. Pogranicznik kazachski podejmuje pewne próby wyłudzenia, ale tym razem udajemy, że nie rozumiemy nic po rosyjsku i żołnierz w końcu odpuszcza. Odprawa trwa około 2 godzin. W końcu w ciemnościach wkraczamy do Uzbekistanu. Natychmiast znajduje się konik, u którego dokonujemy wymiany waluty. Jednak zakupy dla 8 osób to już pokaźna suma więc musimy z nim pojechać do najbliższej miejscowości. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, do najbliższej wioski jedziemy 20 km. Nabieramy jakiś podejrzeń, ale zaraz przychodzi myśl do głowy, że tutaj jest Azja; tutaj nikt nie oszukuje. Konik zatrzymuje się, każe nam czekać, a sam jedzie do pobliskich zabudowań. Po kilku minutach wraca z kolegą i z torbą banknotów. Pieniędzy jest taka góra, że nie ma możliwości ich zliczenia. Po pobieżnym przejrzeniu dajemy konikowi dolary i dostajemy walizkę uzbeckich sumów.

Po wieczorze pełnym wrażeń wjeżdżamy kilka kilometrów w pustynię i rozbijamy biwak.

Nocleg na pustyni.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 8

15 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 8

7.30 – 16.00, Moynaq (Jezioro Aralskie) 423 km.

W związku z ogólną monotonią trasy obieramy za główny cel Jezioro Aralskie. Docieramy tam około 13.00 i rozkoszujemy się fotografowaniem statków na pustyni, jazdą po dnie jeziora, a także wykopywaniem samochodu. Obraz tego czego dokonał człowiek swoim bezmyślnym działaniem jest porażający. Wokół rozciąga się pustynia i wraki dawnych łodzi rybackich. W oddali widać strużkę wody, która zgodnie z zapewnieniami władz Uzbekistanu powoli napełnia wysuszony zbiornik. Pożyjemy, zobaczymy. Wieczorem zasłużony odpoczynek przy dobrej muzyce i wykwintnych trunkach. Podczas kolacji odwiedza nas dwóch Uzbeków, chwilę rozmawiamy. Zauważam minimalne lub żadne zainteresowanie naszą grupą. Bez problemu możemy nocować w każdym miejscu, ludzie są uprzejmi i pomocni. Wszystkie obawy co do krajów Azji Centralnej można włożyć między bajki.

Nocleg nad brzegiem (o ironio).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 9 i 10

16-17 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 9 i 10

6.30 – 19.00, Khiva 450 km.

Dzisiaj głównym celem jest Khiva, jednak po drodze jest kilka ciekawych miejsc. Najpierw w Nukus skręcamy do Khojeli, dawnej siedziby Królestwa Chorezmu. Oglądamy kilka ruin fortec. Najciekawsze jednak miejsce znajduje się tuż za granicą w Turkmenistanie (Konye-Urgench) i pozostaje nam tylko popatrzeć na przejście graniczne. Przed nami Khiva, na którą rezerwujemy sobie dwa dni. Wieczorem pierwsze zwiedzanie miasta wpisanego na Listę UNESCO. Wewnętrzne miasto za murami zwane Ichon-Qala jest bardzo dobrze zachowane; jest niczym muzeum na wolnym powietrzu. Uliczki Khivy żyją codziennym gwarem, ale także oczekują turystów, którzy coraz częściej odwiedzają Uzbekistan. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest minimum dwukrotne zwiedzanie Khivy z uwzględnieniem wieczornego wyjścia do Ichon-Qala. Wieczorny spacer jest niezbędny gdyż za dnia w 45°C w cieniu obejrzenie wszystkiego jest trochę utrudnione. Warty obejrzenia jest też Pałac Isfandiyar jednak można go obejrzeć tylko do godziny 16. Rewelacyjny obiad zjadamy w restauracji Bir Gumbaz.

Noclegi ze śniadaniem w hostelu Lali-Opa (22 500 UZS=27 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 11

18 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 11

9.30 – 21.00, Buchara 446 km.

Przejeżdżamy przez pustkę pogranicza Pustyni Karakum wzdłuż granicy z Turkmenistanem. Trasa jest monotonna i w wielu miejscach prowadzona jest budowa nowej drogi co powoduje znaczące zmniejszenie prędkości podróży. Po całym dniu jazdy docieramy do Buchary. Mimo pustki na drogach, 446 km. jechaliśmy przez ponad 11 godzin. Wieczorem udajemy się na spacer po Bucharze, ale dokładniejsze zwiedzanie zostawiamy na jutro.

Nocleg w hostelu ze śniadaniem (28 500 UZS=34 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 12 i 13

19-20 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 12 i 13

16.00 – 22.00, Samarkanda 288 km.

Rano ruszamy na zwiedzanie Buchary. Krążymy trochę po placu Lyabi-Hauz otaczającego mały zbiornik wodny. Bardzo urocze miejsce z dużą ilością cienia i przyciągające w upalne dni mieszkańców. Kilka przecznic od placu znajdują się bazary. Okoliczne restauracje oferują świetne szaszłyki z baraniny. Po południu ruszamy do Samarkandy. Niestety okazuje się, że główna droga jest w ciągłej budowie i poruszamy się traktem wzdłuż już istniejącego asfaltu jednak bez możliwości wjechania na niego (nawet dla naszych 4×4). Po 6 godzinnej „walce” dojeżdżamy wykończeni do Samarkandy i o dziwo bardzo sprawnie znajdujemy hostel. Negocjujemy cenę i nigdzie się już nie ruszamy.

Na drugi dzień zwiedzanie Samarkandy. Każdy obrał sobie własne cele i poszliśmy swoimi drogami. W Samarkandzie znajduje się tyle atrakcji, że opisywanie ich nie ma sensu. Perełki architektoniczne i historyczne związane z Jedwabnym Szlakiem to przede wszystkim: Registan ze swoimi medresami, Meczet Bibi-Khan, Aleja Mauzoleów Shah-i-Zinda, ciekawe Obserwatorium i Muzeum Ulugbeka. Dodając do tego deptak na ul. Taszkient z niezłymi sklepami z rękodziełem to cały dzień zostaje wypełniony atrakcjami.

Noclegi w hostelu Bahodir ze śniadaniem (30 800 UZS=37 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 14

21 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 14

13.00 – 2.00, Oybek (granica tadżycka) 424 km.

Spoglądając na mapę widzę, że do Tadżykistanu mamy tylko 40 km. Wobec tego niespiesznie (po długich zakupach) wyjeżdżamy z Samarkandy, jedziemy jeszcze obejrzeć nadgraniczny targ w Urgut (niewarty oglądania – sama „chińszczyzna”) i kierujemy się na granicę w Pandżinkent. Okazuje się, że granica jest zamknięta (ze względu na niesnaski uzbecko-tadżyckie; szkoda, że dwa państwa nie potrafią się dogadać w takiej sprawie) i musimy jechać w stronę Taszkientu w poszukiwaniu przejścia. Ponownie Samarkanda, następnie Jizzax, gdzie skręcamy na A376 i trafiamy na 2 przejścia graniczne,  które są niestety tylko dla miejscowych lub niedostępne dla pojazdów. Jest ciemno, brak jakichkolwiek znaków informacyjnych, jedziemy wzdłuż granicy tadżyckiej i na czuja szukamy czegoś w rodzaju przejścia granicznego. Wszystko trwa okropnie długo. W końcu znajdujemy przejście w Oybek, które w żaden sposób nie jest oznaczone, a tak naprawdę jest jedynym dla obcokrajowców (nawet na mapach nie udało nam się zlokalizować takiej miejscowości). Nikt w nocy nie chce nas wpuścić więc rozbijamy biwak na granicy i czekamy do rana.

Nocleg na przejściu granicznym po stronie uzbeckiej.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 15

22 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 15

6.20 – 19.20, Novadonak 277 km.

Uzbecy bardzo długo nas odprawiają czekając zapewne na łapówkę (chociaż nie dali tego po sobie poznać, a my nie staramy się im „pomagać” w tej kwestii). Po 2 godzinach ruszamy. Tadżykowie szybko i sprawnie. Wszystko łącznie trwa 3 godziny. Mamy trochę do nadrobienia więc ochoczo ruszamy po dobrych tadżyckich drogach (budowanych przez Chińczyków). Ogarnia nas większa ekscytacja tą niesamowitą przyrodą niż zabytkami, które oglądaliśmy w Uzbekistanie.  Zaczynają się prawdziwe góry i wysokie przełęcze. Na jednej z nich wjeżdżamy do budowanego tunelu gdzie nikt nas nie informuje, że na „przodku” jest strzelanie. W końcu napotkany w tunelu Chińczyk pokazuje na migi, że tam będzie wybuch. Totalnie zdziwieni cofamy 2 kilometry, bo zawrócenie było niemożliwe. W Ajni skręcamy na Pandżinkent. Chcemy obejrzeć pozostałości po najważniejszym mieście Sogdyjczyków i obejrzeć Siedem Jezior w Górach Fańskich.

Nocleg na trasie do Pandżinkentu.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 16

23 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 16

6.40 – 14.00, Siedem Jezior w Górach Fańskich 142 km.

Trasa do Pandżinkentu jest fatalna i chyba najgorsza z całej trasy. Jazda po resztkach asfaltu jest najgorszym doświadczeniem kierowcy. Piasek, szutry, błoto i inne nawierzchnie naturalne są wyzwaniem w podroży i przyjemnością w ich pokonaniu. Dziurawy asfalt nie jest natomiast żadną przyjemnością. Wjeżdżamy do Pandżinkentu i zwiedzamy pozostałości dawnej stolicy księstwa Sogdiany. Oglądamy gliniane mury rozciągające się na dużym obszarze jednak nie są one w żaden sposób opisane. Po południu ruszamy na widokową trasę do Siedmiu Jezior. Warto tą drogą przejechać i obejrzeć każde z 7 jezior mimo, że dwa ostatnie nie robią takiego wrażenia jak jeziora na początku trasy.

Po przejechaniu całej trasy wracamy i rozkładamy wczesny biwak nad jeziorem.

Nocleg organizujemy nad 2 jeziorem (wg nas najatrakcyjniejszym).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 17

24 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 17

7.15 – 2.00, Varzob 232 km.

Ponownie wracamy męczącą trasą z Pandżinkentu. Na głównej trasie M34 ze względu na osunięcia gruntu po deszczu trafiamy na korek, w którym tkwimy 6 godzin. Wokół nas są 3, 4 i 5-cio tysiączniki i nie mamy żadnej możliwości objazdu korka. Najprawdopodobniej takie przypadki zdarzają się często, bo miejscowi rozpoczynają tańce i zabawę. Ogólny bałagan potęguje jeszcze brak jakichkolwiek reguł ruchu drogowego; z dwupasmowej drogi robią się cztery pasy. Maszyny budowlane i spychacze do pracy przy odgruzowywaniu nie mogą przejechać. To jest piękny kraj i wspaniali ludzie jednak zasada logicznego działania jeszcze nie dotarła w te strony. Po odblokowaniu mamy jeszcze jedną atrakcję, czyli „kosmiczny tunel” pod przełęczą Anzob. Bez oświetlenia, z płynącym wewnątrz strumieniem, drutami zbrojeniowymi, na które można się nadziać, dziurami, w które wpadają samochody i nie mogą się wydostać, dowolnością w respektowaniu zasad ruchu drogowego. To tylko kilka atrakcji, a było ich więcej. Niesamowite przeżycie. Jesteśmy totalnie zmęczeni i nie mamy szans na jakikolwiek inny nocleg niż w namiotach. Zatrzymujemy się więc przed Duszanbe w Varzob.

Nocleg na pustym parkingu w Varzob.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 18

25 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 18

5.40 – 16.00, Kish 283 km.

Nie mamy ochoty zwiedzać stolicy Tadżykistanu więc Duszanbe oglądamy z okien samochodów. Jedziemy raczej nieciekawą trasą z Duszanbe do Kulob. Nieciekawą ze względu na jej nizinny charakter i brak interesujących miejsc do obejrzenia. Wszyscy z dreszczykiem emocji oczekujemy trasy wzdłuż granicy afgańskiej. Po wjechaniu na drogę wzdłuż granicznej rzeki Panj dochodzą do nas informacje o rozruchach w Khorog. Żołnierze na posterunku mają pewne wątpliwości czy nas puścić, ale po rozmowach i zapewnieniu, że jedziemy tylko do Darvaz, puszczają nas. My wspólnie też ustalamy, że decyzję o dalszym kierunku podejmiemy w Darvaz analizując po drodze dostępne informacje. Na następnym posterunku jest już trochę gorzej, ale prosimy dyplomatycznie o wskazanie miejsca do noclegu i żołnierze każą nam jechać dalsze 15 km. do zajazdu w Kish. Tam też znajdujemy nocleg i zlecamy przygotowanie kolacji. Wieczór kończymy przy rewelacyjnym plowie.

Nocleg w zajeździe w Kish (12,50 TJS=9 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 19

26 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 19

6.00 – 16.00, Bovani Tor 193 km.

Rano mijamy jeszcze jeden posterunek, ale puszczają nas bez problemu. Zaczyna się bardzo widokowa trasa z atrakcjami wzdłuż granicy afgańskiej na rzece Panj. Praktycznie nie spotykamy żadnych pojazdów, jesteśmy tylko my, przyroda i biedne wioski tadżyckie i afgańskie po drugiej stronie. W wielu miejscach mosty na dopływach Panju nie istnieją lub są zerwane i musimy pokonywać rzeczki. Widoki są oszałamiające mimo, że nie wjechaliśmy jeszcze w najwyższe pasma górskie. Na jednym z posterunków wojskowych zatrzymujemy się na nocleg. Komendant wieczorem zaprasza nas na wystawną kolację z widokiem na szeroko rozlany Panj i Afganistan. Spędzamy niesamowity wieczór wśród wspaniałych ludzi i w pięknym miejscu.

Nocleg na posterunku wojskowym nad Panj (8 TJS=6 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 20

27 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 20

5.15 – 17.00, Garmcasma 197 km.

Docieramy do Darvaz; punktu krytycznego w obecnej napiętej sytuacji w Chorogu. Spotykamy tam kilku turystów z Europy Zachodniej, którzy rezygnują z dalszej jazdy w kierunku Pamiru i wracają do Duszanbe. Jakoś to nas szczególnie nie dziwi. Spotykamy także konsula Afganistanu, który ewakuował się z Chorogu (nici z naszego wjazdu do Afganistanu) i opowiada o strzelaninie i niebezpiecznej sytuacji w tamtym rejonie. To już nas dziwi, bo kto jak kto, ale Afgańczyk nie powinien być przerażony strzałami z AK47. Robimy „burzę mózgów”, analizujemy wszystkie za i przeciw i wychodzi nam, że nie możemy jechać innym przejściem niż Przełęcz Kyzył-Art, bo to jedyne dostępne przejście dla obcokrajowców. Przejście w Karymyk jest tylko dla ruchu tadżycko-kirgiskiego. Ok., ruszamy, żandarmi sprawdzają dokumenty i jedziemy dalej. Po drodze spotykamy jeszcze Szwajcarów na motorach, którzy zrezygnowali z Chorogu i wracają do Darvaz . Spotykamy także 75 letniego Brytyjczyka z żoną, który mówi, że nie ma żadnych problemów (jednak Angole mają jaja). Nadal jedziemy rewelacyjną drogą wzdłuż Panj. Przed Chorogiem mamy problemy z przejechaniem przez miasto. Stoją wozy opancerzone i co chwilę dolatują helikoptery z żołnierzami. Zatrzymani przez wojsko czekamy przed miastem. Rozmawiamy z wieloma miejscowymi Pamircami, pod blokadę dojeżdża coraz więcej samochodów i staje się jasne, że muszą kiedyś te samochody puścić. Dwugodzinny postój przed Chorogiem kończy się sukcesem. Wjeżdżamy do miasta (widać zniszczone blokady drogowe, dużo wojska i trochę dziur po kulach na budynkach) i szybko je przejeżdżamy. Nasze marzenia się spełniły, jesteśmy na drodze do Korytarza Wachańskiego. W konsekwencji postanowienie o dalszej jeździe było bardzo trafne, ale i gruntownie przemyślane. Braliśmy pod uwagę każdą rozmowę przeprowadzoną po drodze z najróżniejszymi osobami i wybraliśmy słuszną decyzję. Dzięki temu mogliśmy przeżyć wspaniałe chwile w Korytarzu Wachańskim. Wieczorem docieramy do gorących źródeł.

Nocleg w hotelu w Garmcasma (60 TJS=43 PLN) z małą demolką w naszym wydaniu.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 21

28 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 21

9.10 – 19.00, Langar 188 km.

Wieczór w hotelu był niezapomniany. Hotel nowy, jednak wystrojem i jakością nawiązujący do „późnego Gierka” z armaturą w takim samym stanie został przez nas trochę zdemolowany. Podczas próby odkręcenia wody wyrwałem cały kran i woda popłynęła niezłym strumieniem, aby ją zatamować należało włożyć w dziurawą rurę palec. Było to o tyle śmieszne, że przypomniało mi „Alternatywy 4” i po zakrapianym wieczorze stało się niemożliwe. Szukanie pionu też nic nie dało. Przy pomocy obsługi wszystko opanowaliśmy.

Rano ponownie zażywamy kąpieli w gorących źródłach. Wracamy na trasę z niesamowitymi widokami wzdłuż Panj. Po prawej stronie widać pasmo Hindukusz i granicę afgańsko-pakistańską, po lewej stronie Pamir, a przed nami poprzez afgańską cześć Korytarza Wachańskiego wysokie szczyty Karakorum. Wieczorem rozbijamy biwak z ogniskiem przy moście granicznym z Afganistanem. Mosty są budowane przy pomocy unijnych dotacji i mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości pozwolą na przekraczanie granicy z Afganistanem. Na razie most w Langar jest tylko dozorowany przez tadżyckich żołnierzy i nie ma możliwości przejechania nim do Afganistanu.

Nocleg przy moście na rzece Pamir w Langar.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 22

29 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 22

5.30 – 16.00, Chechekty 247 km.

Jedziemy teraz wzdłuż rzeki Pamir (Pamir i Wakhan tworzą Panj), przekraczamy Hargus Pass (4 344 m.n.p.m), po drodze spotykamy się z rodziną pasterzy, którzy częstują nas wyśmienitym jogurtem, masłem i domowej roboty lawaszem. Zjeżdżamy z przełęczy i wjeżdżamy na Pamir Highway. Asfalt (niewidziany od kilku dni) wcale nie jest taki dobry, ale jakoś docieramy do smutnego miasteczka Murgab. Osada robi przygnębiające wrażenie, wygląda jak wymarła. Wygląda tak w środku lata, a co dopiero zimą. Trudno sobie wyobrazić z czego tutaj żyją ludzie. Ruszamy dalej i w bliskiej okolicy chińskiej granicy wzdłuż bezimiennego potoku rozbijamy biwak.

Nocleg przy miejscowości Chechekty na 3 700 m.n.p.m.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 23

30 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 23

4.10 – 16.00, Sary Tash 211 km.

Choroba wysokościowa daje się we znaki kilku osobom z grupy. Podobnie dzieje się z Toyotą. Mimo zupełnie prostego silnika, ale po zatankowaniu lichego diesla w Duszanbe mam kłopoty z wodą w układzie paliwowym. Rano na namiotach był szron, woda zamarzła,  jednak po dwóch godzinach wolnej jazdy i przepalania wody wszystko się normuje. Zdobywamy najwyższą przełęcz na naszej trasie –  Akbajtal 4 655 m.n.p.m. Niesamowite widoki przy granicy chińskiej i jeszcze bardziej przygnębiające niż Murgab miasteczko Karakol. Wokół nas całkowita pustka i piękne góry. Wspinamy się na Kyzyl-Art Pass (4 280 m.n.p.m.) i żegnamy gościnny Tadżykistan mając nadzieję wrócić tutaj w niedalekiej przyszłości. Sprawnie przekraczamy granicę tadżycko-kirgiską (łącznie 2 godziny). Posterunek kirgiski znajduje się dużo poniżej przełęczy. Dojeżdżamy jeszcze do Sary Tash, tankujemy, wymieniamy walutę i rozkładamy namioty wśród innych turystów. Wieczór spędzamy w towarzystwie Szwajcarów i Koreańczyków.

Nocleg przy jurtach Kirgizów w Sary Tash z międzynarodowym towarzystwie.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 24

31 lipiec 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 24

5.00 – 17.00, Kara-kol 458 km.

Sary Tash było dawnym skrzyżowaniem dróg na Jedwabnym Szlaku. Obecnie też jest skrzyżowaniem, ale o dużo mniejszym znaczeniu niż wieki temu. My z Sary Tash kierujemy się na północ do Osz. Osz, drugie co do wielkości miasto Kirgistanu z wielowiekową historią (datowane na V w.p.n.e.). Niestety nie przetrwało do naszych czasów zbyt wiele z jego historii dlatego uznaliśmy, iż wizyta na targu w Osh będzie najciekawszym kulturowym doznaniem. Zagłębiliśmy się więc w Jayma Bazar i spędziliśmy w jego uliczkach trochę czasu. Z Osz chcemy dotrzeć do Kara-kol, jednak granica uzbecko-kirgiska nie pozwala na logiczny przejazd. Proste odcinki dróg zamknięte są granicami, a ich objazdy to nadrabianie wielu kilometrów. Niestety musi jeszcze upłynąć dużo czasu zanim Uzbekistan i Kirgistan znormalizują stosunki i stworzą coś w rodzaju otwartych granic. Poprzez Ozgon, Jalalabad i inne mniejsze miejscowości objeżdżamy Dolinę Fergańską (z niezbyt ciekawymi widokami) i  ponownie wjeżdżamy w góry. Droga prowadzi wzdłuż spiętrzonej rzeki Naryn. Dojeżdżamy do Kara-kol.

Nocleg w jedynym w mieście hotelu (480 KGS = 34 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 25

1 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 25

10.00 – 17.30, Jezioro Song-Kul 405 km.

Uznałem, że warto będzie zobaczyć meteorytowe Jezioro Song-Kol. Trasa jest bardzo ładna, a w szczególności od skrętu w drogę A367. Kończy się asfalt, jedziemy tylko szutrami. Do jeziora docieramy najtrudniejszym szlakiem uznanym przez miejscowych za niemożliwy dla pojazdów. Jednak Toyota i Defender dają radę. Całą trudność we wjechaniu na szczyt wynagradzają niesamowite widoki. W dole rozpościera się jezioro i jurty Kirgizów wypasających swoje stada. Urok miejsca psuje trochę temperatura bliska zeru i padający deszcz. Zapada już zmrok i warunki zmuszają nas do szybkiego schowania się do namiotów. Przejazd wokół jeziora zostawiamy na jutro.

Nocleg nad jeziorem wśród pasących się krów.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 26

2 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 26

4.00 – 20.00, 5 km za granicą kazachską 475 km.

Rano krążymy wokół jeziora. Wjechaliśmy od strony północno-zachodniej, natomiast wyjeżdżaliśmy od północno-wschodniej. Objechaliśmy południowym łukiem prawie całe jezioro. Latem Kirgizi wypasają tutaj konie, krowy i owce. Sezon trwa przez 6 miesięcy. W jednej z jurt zostaliśmy ugoszczeni miejscowymi specjałami. Domowe podpłomyki, masło, jogurt, dziwny smalec i kumys. Śniadanie jak się patrzy. Bardziej „cywilizowana” jest północno-wschodnia część jeziora i tutaj rozlokowały się jurty dla turystów. My mieliśmy to szczęście zobaczyć bardziej dziką stronę Song-Kul gdzie nie dociera wielu turystów (których i tak jest niewielu ze względu na trudności logistyczne w dojechaniu w to miejsce). Wyjechaliśmy na A365 i zatrzymaliśmy się w Kockor, mieście słynącym z „szyrdaków”. W związku z niemożliwością przekroczenia granicy w Karkura (granica była zamknięta) rezygnujemy z Kanionu Charyn w Kazachstanie. Próbujemy więc dotrzeć nad Jezioro Issyk-Kul, ale mimo jego bliskości jest to trudne. Tak naprawdę nie mając zamiaru jechania na wschód dotykamy tylko małej części Issyk-Kul i niemożliwe jest wówczas znalezienie ciekawego miejsca na popas. Rezygnujemy i ruszamy do Biszkeku, który oglądamy z okien samochodu. Nie żałujemy, bo raczej nie jest wart dłuższej chwili. Odległości są niewielkie, jedzie się dobrze i 90 km. od Biszkeku do granicy w Caldyvar pokonujemy szybko.

Jest mała kolejka, ale tylko za sprawą Kazachów, którzy wpuszczają tylko po kilka samochodów na terminal.

Kirgizi odprawiają nas sprawnie, Kazachowie też wpuszczają nas do kontroli paszportowej bez kolejki. Jednak jest trochę „walki” z odprawą celną, bo jeden z celników chce łapówkę. Jestem jednak twardy i powoli wykładam torby na środku przejazdu, aż w końcu gość daje za wygraną i nas puszcza. Całość mimo wszystko zajęła nam prawie 3 godziny (jednak tylko za sprawą kolejki).

Nocleg kilka kilometrów za granicą na ściernisku.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 27

3 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 27

9.10 – 18.00 – Turkistan 500 km.

Podczas składania obozu spotykamy człowieka, pochodzenia tureckiego. Okazuje się, że na początku XX w. wielu Turków osiedliło się w tych rejonach. Człowiek ten opowiada nam swoją historię i wskazuje też groby Polaków i monument im poświęcony. Wjeżdżamy do wsi Sypatay, odwiedzamy groby Polaków, jesteśmy bardzo ciepło przyjęci. Są to mogiły poświęcone żołnierzom i cywilom, którzy zostali uratowani przez generała Andersa. Niestety nasza wiza rosyjska nie pozwala nam na dłuższe pobyty. Piszę wiza rosyjska, bo ma ona określony czas trwania i kończy się 8 sierpnia, a przed nami jeszcze dużo kilometrów do Ukrainy. Ruszamy więc i jadąc monotonnymi stepami i ciągłymi objazdami budowanych odcinków dróg wieczorem docieramy do Turkistanu. Udaje się nam jeszcze pooglądać w wieczornym oświetleniu Mauzoleum Khoja Ahmed Yasawi zabytek wpisany na listę UNESCO.

Nocleg w hotelu Otoy (2 500 KZT = 57 PLN).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 28

4 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 28

6.15 – 21.55 – 70 km. za Aralskiem 828 km.

Rano idziemy jeszcze raz pozwiedzać Mauzoleum Khoja Ahmed Yasawi. Przed nami bardzo długa i monotonna jazda. Musimy dotrzeć do Rosji na dwa dni przed końcem wizy, aby nas wpuszczono na jej terytorium. Pogranicznicy mogliby nas nie wpuścić gdyby uznali, że nie starczy nam czasu na jej przejechanie. Nie pozostaje nam nic tylko ciągła jazda. Dobre i nowe odcinki dróg przeplatają się z odcinkami budowanymi, które trzeba omijać, a objazdy takie mogą bywać czasami po 100 km. Jedzie się wówczas poboczem w ciągłym kurzu i zawrotną prędkością 30-40 km/h. Dlatego też nie należy się nastawiać na dobrą średnią przelotowa w Kazachstanie (przynajmniej do czasu ukończenia głównych dróg). W końcu mijamy Kyzylorda, w Bajkonurze robimy małą sesję fotograficzną i jedziemy dalej. Aralsk też mijamy, ponieważ oglądaliśmy Morze Aralskie od strony uzbeckiej. Gdzieś w środku stepu zatrzymujemy się i idziemy spać.

Nocleg w stepie.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 29

5 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 29

5.00 – 2.00 – granica rosyjska Ozinki 1 136 km.

Napieramy ostro na Rosję. Robimy postój na obiad i zakupy w Aqtobe. Mijamy Oral i w nocy stawiamy się na granicy. Kazachstan wypuszcza nas szybko (byliśmy tylko my). Przejechaliśmy duży dystans, ale wizę mamy ważną jeszcze tylko dwa dni i musimy zostawić sobie ten czas na pokonanie około 1 200 km. do granicy ukraińskiej. Rosjanie też uznają, że wszystko jest ok. i po pół godzinie możemy szukać miejsca na nocleg. Spokojni i wyluzowani, aczkolwiek zmęczeni po ciężkim dniu znajdujemy go gdzieś na bocznej drodze.

Nocleg w stepie.

 

 

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 30

6 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 30

8.30 – 20.00 – Archangielskoe 694 km.

Możemy jechać już bez pośpiechu. Mamy 3 dni na wyjechanie z Rosji i ponad 1 300 km do pokonania. Nie są to wielkie odległości (jak na nasze standardy), a drogi w Rosji są dobre. Jedziemy spokojnie przez Saratow, Borisoglebsk. Biwak rozbijamy nad jeziorkiem w okolicach wsi Archangielskoe. Miła atmosfera i rosyjskie trunki dopełniają szczęścia.

Nocleg w lesie nad jeziorem.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 31

7 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 31

7.00 – 20.00 – Matievka 625 km.

Wracamy przez Woroneż i Kursk (miasto warte dokładniejszego obejrzenia w przyszłości). Jednak nie zatrzymujemy się w Kursku, ponieważ ustaliliśmy, że spędzimy trochę czasu w Kijowie. Granicę rosyjsko-ukraińską przekraczamy znajomym przejściem w Ekaterinowce. Standardowo wszystko idzie szybko i po jakimś czasie wjeżdżamy na dobre asfalty ukraińskie (równie dobre jak rosyjskie). Na trasie M02 między Gluchiv, a Królewcem zjadamy dobry obiad. Następnie po 60 km. znajdujemy świetne miejsce na nocleg nad rzeką Sejm w okolicach wsi Matievka.

Nocleg nad rzeką Sejm w Matievce.

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 32 i 33

8-9 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 32 i 33

8.00 – 12.00 – Kijów 284 km.

Mamy niedużo kilometrów do Kijowa. W stolicy jesteśmy już o 12.00. Podstawową sprawą jest organizacja noclegu. Rozchodzimy się po mieście i szukamy odpowiedniego miejsca. W centrum jest kilka hosteli (w prywatnych mieszkaniach) jednak nie mogą zaoferować miejsc dla 8 osób. Później kroki nasze kierujemy do biura wynajmującego lokale i to jest strzał w dziesiątkę. Wynajmujemy duże mieszkanie na dwa dni w centrum Kijowa. Parkujemy samochody w podwórzu i mamy czas dla siebie. Wieczór mija na zwiedzaniu miasta i spędzaniu czasu w restauracji.

Cały drugi dzień upływa także na zwiedzaniu Kijowa, który ma bardzo dużo do zaoferowania dla turystów.

Noclegi w centrum Kijowa w mieszkaniu (11,87 USD/dzień).

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 34 i 35

10-11 sierpień 2012
0 km

Ukraina, Rosja, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kirgistan 2012 – dzień 34 i 35

11.00 – 8.00 – Kalisz 921 km.

Po wesołej nocy nastał ciężki dzień. Z ogromnymi problemami zwlekam się z wyra. Przede mną długa droga. Po wyjechaniu z Kijowa i zakupach na przedmieściach ogarnia mnie senność i robimy 2 godzinną przerwę. Ruszam zregenerowany. Wybieramy północną trasę M07 i jest to bardzo dobry wybór. Droga jest jednopasmowa, za to całkowicie pusta i w rewelacyjnym stanie. Wszystkie miejscowości mają obwodnice lub są w oddaleniu od drogi. Pozwala to na równą i szybką jazdę. W nocy wjeżdżamy na przejście graniczne w Dorohusku. Ukraińcy odprawiają nas szybko, ale trafiamy na korek po stronie polskiej. Okazuje się, że braki kadrowe wśród polskich pograniczników powodują takie opóźnienia. Po 2 godzinach wjeżdżamy do kraju. Jadę bez większych postojów i rano docieram do Kalisza.

14 040
przejechanych kilometrów
35
dni w podróży