Japonia, Rosja 2017 – dzień 35

4 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 35

8.15 – 21.00, Babuszkin (Rosja)

Po całym dniu jazdy docieramy nad Bajkał. Gdy jechaliśmy w stronę Japonii nie dane było nam nocować nad jeziorem. Wówczas dojechaliśmy w jego okolice późno wieczorem; było już ciemno, a w takich warunkach nie jest możliwe znalezienie rozsądnego miejsca na nocleg. W południowej części Bajkału dostęp do jeziora jest, albo we wioskach, do których prowadzą wąskie dróżki, albo w ośrodkach wypoczynkowych, które nie są dla nas ciekawą alternatywą.

Przeważnie próby dotarcia nad brzeg we wioskach kończą się porażką, gdyż trudno w takim miejscu o spokój. Kilka lat temu miejscowi wskazali mi dobre miejsce nad jeziorem, gdzie można było swobodnie się zatrzymać i nocować. Jestem zwolennikiem nie wyważania otwartych drzwi więc pojechałem tam ponownie.

Okazało się, że dotarcie obecnie było utrudnione, gdyż dojazd został przez kogoś przekopany, aby samochody nie mogły przejechać. Dla mnie nie był to problem, ale żaden samochód osobowy by nie przejechał. Cały przejazd składał się z próby terenowej i przekroczenia brodu. Dotarliśmy w znajome miejsce i całe było tylko dla nas.

Wieczorem oczywiście nie zabrakło kąpieli i konsumpcji rosyjskich specjałów wraz z napitkami.

Nocleg nad Bajkałem.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 33 i 34

2-3 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 33 i 34

Przez dwa dni jedziemy przez pustkę wschodniej Syberii. Wracamy do Europy i gonimy zachód słońca. Dni stają się zdecydowanie dłuższe i jedzie się wyśmienicie. Trasa w tej części Rosji też jest pusta i w dobrym stanie technicznym więc przez dwa dni pokonujemy ponad 2 tysiące km.

Nie szukamy żadnych specjalnych miejsc noclegowych tylko zatrzymujemy się na napotkanych stacjach benzynowych.

Pierwszego dnia nocujemy przed Taldanem na stacji NNK, drugiego w Czicie na darmowej stojance obok Rosnieftu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 32

1 sierpień 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 32

15.15 – 2.30, Chabarowsk (Rosja)

Yuri przyjeżdża po nas o 10.00 i ruszamy z załatwianiem odprawy. Najpierw jedziemy do urzędu celnego; tam niestety musimy poczekać dwie godziny na załatwienie sprawy gdyż odbywa się jakieś szkolenie i nikt nie może zastąpić osób zajmujących się naszymi sprawami.

Nie pozostaje nam nic innego jak wyskoczyć na kawę i ciastko.

Wracamy, dostajemy dokumenty odprawy celnej i jedziemy do portu. Samochód i motocykle są już przygotowane, po okazaniu dokumentów z podpisami i pieczątkami celników wyjeżdżamy ze strefy celnej.

Można powiedzieć, że w tym momencie kończy się japoński etap podróży. Wszystkie formalności zamknięte, Rosja ponownie stoi otworem przed nami, dystans prawie 10 000 km do granic EU też robi wrażenie, ale będąc już w Rosji czuję się zdecydowanie lepiej niż na Wyspach Japońskich.

Żegnamy się z Yuri i ruszamy. Uciekło nam dużo dnia, ale chciałbym dzisiaj pokonać jeszcze jakiś konkretny odcinek drogi.

Ostatecznie Amerykanie zostali jeszcze jeden dzień we Władywostoku więc nie dane nam będzie już się spotkać w Rosji, ale umówieni jesteśmy w Polsce gdy jesienią będą krążyli w naszej części Europy.

Do późna w nocy połykam kilometry i o 2.30 zatrzymujemy się na nocleg w znanym nam miejscu za Chabarowskiem. Udało się pokonać dobry odcinek.

Nocleg na parkingu (75 RUB).

Japonia, Rosja 2017 – dzień 31

31 lipiec 2017

Japonia, Rosja 2017 – dzień 31

Do Władywostoku dopływamy o 19.00. Tutaj procedura odprawy celno-paszportowej wygląda inaczej niż w Japonii; my wychodzimy na ląd przejściem dla ruchu pieszego, a środki transportu są wyprowadzane przez obsługę portu.

Wszystkie procedury celne i portowe rozpoczną się jutro więc nie pozostaje nic innego jak udać się do znajomego hostelu „Izba”. Yuri czeka na nas w porcie i podwozi nas na miejsce noclegu, umawiamy się na jutro na 10.00 rano w celu sfinalizowania odprawy celnej.

Władywostok położony na styku granic jest tyglem narodowościowym, gdzie przyjeżdża, pracuje i inwestuje wielu Chińczyków, Koreańczyków, Mongołów i innych nacji z obszaru południowo-wschodniej Azji.

W przeciwieństwie do obecnej Polski tutaj każdy ma świadomość, że napływ obcokrajowców jest niezbędny dla normalnego funkcjonowania państwa i nikt nie napada obcokrajowców za ich odmienny wygląd bądź mówienie w języku innym niż rosyjski.

Wieczór spędzam z Amerykanami, spacerujemy po mieście, zjadamy dobrą kolację w chińskiej knajpie; później do późna w nocy przy rosyjskich trunkach rozmawiamy o istotnych sprawach obecnego świata.

Nocleg w hostelu (800 RUB).

Japonia, Rosja 2017 – dzień 30

30 lipiec 2017

Japonia, Rosja 2017 – dzień 30

Dwa dni na promie upływają w rytmie nadrabiania zaległości i czytania zabranych książek, na które tak naprawdę nie ma czasu podczas innych etapów podróży.

Ciekawostką jest skład naszej kajuty na promie. Oprócz nas płynie z nami Szwajcar, Rosjanka z dwójką dzieci i starsza pani z Korei.

Szwajcar przez ostatnie kilka miesięcy pracował na Hokkaido na farmie za wikt i opierunek. System ten jest zorganizowany i bardzo dobrze działa pozwalając na w miarę tanie zwiedzanie świata. Bardzo przyjemnie dyskutowało się ze Szwajcarem przy naszych polskich trunkach.

Rosjanka była z Władywostoku, ale ta cześć Rosji posiada bliskie kontakty z Koreą i Japonią. Wera studiowała w Japonii, poznała tam męża Japończyka i teraz płynęła z dziećmi do Władywostoku do rodzinnego domu.

Poznałem także trójkę Amerykanów, którzy wjechali na prom w Donghae. Przylecieli z Vancouver ze swoimi motocyklami i od Korei rozpoczęli drugą część podróży dookoła świata. Pierwsza część to była Ameryka Północna i Południowa. Przejechali Koreę i przed nimi Rosja, Mongolia, „stany” i cała Europa.

Okazuje się, że spędzimy z chłopakami trochę czasu. Płyniemy jeszcze jeden dzień, później mamy nocleg w tym samych hostelu. Ze względu na nieznajomość rosyjskiego chłopaki rozważają przejechanie części trasy razem ze mną.

Pobyt na promie.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 29

29 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 29

8.00 – 14.00, Sakaiminato (Japonia)

Prom wypływa o 19.00, my musimy być w porcie o 14.00, aby odbyć odprawę celną. Po odprawie możemy sobie swobodnie krążyć po Sakaiminato, ale samochodu już ruszyć nie można.

Warto coś jeszcze zobaczyć przed unieruchomieniem samochodu. Bardzo blisko mamy do Izumo gdzie znajduje się najstarszy chram.

Izumo ominęliśmy w pierwszy dzień, ale teraz nadrabiamy zaległości.

Chram jest skarbem narodowym. Data budowy jest nieznana, ale sięga czasów starożytnych. Zbudowany jest z drewna cyprysowego i co kilkaset lat obiekt jest rozbierany, konserwowany, odnawiany i składany od podstaw. Obecna wersja została postawiona w 1744 roku.

Możliwość obejrzenia tego zabytku wraz z tłumami modlących się turystów robi duże wrażenie. Na zwiedzanie wraz z sesją fotograficzną poświęciliśmy kilka godzin i o 13.00 wyruszyliśmy do Sakaiminato.

Punktualnie o 14.00 pojawił się w porcie celnik, obejrzał tylko samochód z zewnątrz nie sprawdzając nawet numerów VIN. Złożył podpis w paszporcie i sprawa była zamknięta.

Promu jeszcze nie było, mieliśmy zatem czas na obejrzenie targu rybnego. Targ, mimo, że nie takiej wielkości jak w Tokio lub innych dużych miastach portowych był bardzo ciekawy. Asortyment był mi znany w stopniu minimalnym lub żadnym. W środku targu znajdowała się restauracja serwująca dania wybrane przez klientów wprost ze stoisk. Skrzętnie z tej możliwości skorzystałem i zjadłem najświeższe krewetki jakie udało mi się do tej pory spożyć.

Japonia pożegnała nas ucztą duchową w Izumo i wyśmienitym smakiem w Sakaiminato.

Prom przybił o 16.00. Załoga już mnie znała więc nie było potrzeby zabierania wszystkich niezbędnych rzeczy gdyż zawsze mogłem wejść na deck samochodowy.

Japoński etap podróży zakończony, kraj kwitnącej wiśni nie zrobił na mnie dużego wrażenia, na razie nie mam chęci, ani potrzeby przyjeżdżania tutaj. 

Przed nami dwa dni rejsu przez Morze Japońskie.

Pobyt na promie.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 28

28 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 28

8.30 – 16.30, Tottori (Japonia)

Za dwa dni kończy się nasza japońska część wyprawy. Powoli zamykamy pętlę jaką objeżdżamy Honsiu. Prom wypływa co sobotę; my mieliśmy bilet otwarty i mogliśmy jeszcze tydzień pokręcić się po Japonii. Jednak pierwszy raz w historii moich wypraw odwiedzany kraj nie zrobił na nas wrażenia. Oczywiście Japonia jest ciekawa, ludzie niewątpliwie też są interesujący, kuchnia wyśmienita.

Zwiedzanie Japonii było trochę utrudnione ze względu na powolne poruszanie się po kraju, kontakt z ludźmi praktycznie niemożliwy (ze względu na brak znajomości języka angielskiego). Jedyny punkt zrealizowany w pełni to kosztowanie kuchni japońskiej, to udało się w 100%.

W związku z powyższymi utrudnieniami uznaliśmy, że czas wracać do domu.

Dzisiaj przed nami jeszcze jedna atrakcja – Wydmy Tottori. Wydmy Tottori są częścią Parku Narodowego San’in Kaigan, są największą „pustynią” w Japonii o powierzchni 30 km². W niektórych miejscach wysokość wydm osiąga 90 m i są one wielką atrakcją dla tłumnie odwiedzających to miejsce Japończyków. Dla nas nie była to tak wielka atrakcja, piasku na wielu pustyniach świata już widzieliśmy dużo, ale niewątpliwie spacer tutaj był o wiele ciekawszy niż spędzanie czasu w kolejnym tak samo wyglądającym mieście. Dosyć śmiesznie wyglądały dromadery i baktriany nie pasujące do tych rejonów, a służące do przejażdżek dla turystów.

Następnie ruszyliśmy dalej w stronę Sakaiminato, ale ustaliliśmy, że przeznaczamy resztę dnia na odpoczynek. Udało się nam zatrzymać na parkingu „Michi-no-eki” zaraz za miejscowością Tottori, mieliśmy do wyboru kilka niedrogich knajp i dużą pustą plażę.

Kąpiel w Morzu Japońskim była rewelacyjna, później dobry obiad w jednej z okolicznych knajp.

Dzień również zaliczamy do bardzo udanych.

Nocleg na parkingu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 27

27 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 27

9.00 – 23.15, Tsuruga (Japonia)

Oczywiście dzisiaj już nie pada i mamy piękną słoneczną pogodę. Tak jak przez ostatnie dni jest upalnie i bez żadnej chmurki na niebie. Tylko wczoraj gdy chcieliśmy obejrzeć Fuji-san pogoda była fatalna.

Zostawiamy Fuji-san za nami i jedziemy dalej na północ.

Przed nami Matsumoto z zamkiem, który jako jeden z pięciu w Japonii jest zachowany w oryginale. Zwany jest zamkiem Kruków ze względu na czarny kolor ścian zewnętrznych. Zastanawiałem się, czy również tutaj jedyną atrakcją będzie przejście po poszczególnych piętrach, czy może będzie coś więcej. Okazało się, że na pierwszych dwóch kondygnacjach jest sporo eksponatów z różnych okresów historycznych i nawet są opisy po angielsku. Zwiedzanie było zdecydowanie ciekawsze niż w Himeji.

Po wyjechaniu z Matsumoto obraliśmy kierunek na historyczne wioski Shirakawago i Gokayama. Wioski są wpisane na listę UNESCO ze względu na tradycyjny styl architektoniczny. Wioski znajdują się głęboko w górach z utrudnionym dostępem. My przedzieraliśmy się z Matsumoto do Tokayamy, a następnie krętymi górskimi dróżkami do pierwszej Shirakawago. Dojazd samochodem w XXI wieku był trudny i długi więc nie dziwi mnie, że dawniej wioski te były odcięte od świata zewnętrznego i rozwijały się własnym życiem tworząc odmienne od okolicznych formy architektoniczne. Spacerując, fotografując i nagrywając materiał filmowy spędziliśmy w Shirakawago dwie godziny.

Na razie z całego pobytu japońskiego Matsumoto i Shirakawago plasują się na pierwszym miejscu.

Z wioski wyjeżdżaliśmy już o zmroku; w okolicach nie było żadnego darmowego kempingu więc skorzystaliśmy z innego rozwiązania.

W całej Japonii znajdują się zajazdy-parkingi „Michi-no-eki”. Można na nich bezpłatnie parkować, znajdują się tutaj toalety i niekiedy również prysznice. Do godziny 20.00 otwarte są w tych zajazdach punkty gastronomiczne i sklepy, później są one zamykane, ale dostępna jest część ze stolikami i krzesłami (klimatyzowana). Można również korzystać z darmowego wi-fi. Na parkingu zatrzymuje się sporo Japończyków w vanach i nocują. My też skorzystaliśmy z tej opcji.

Nocleg na parkingu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 26

26 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 26

9.30 – 21.00, Tatenoumi Park (Japonia)

Przygotowani jesteśmy na dzień pełen wrażeń. Nie będziemy wchodzili na Fuji-san, ale podjedziemy najdalej jak się uda i obejrzymy świętą górę.

Rano gdy wyruszamy zaczyna padać deszcz i pierwszy raz od naszego przyjazdu niebo zasnuwa się chmurami. Do Fuji mamy jeszcze około 200 km. więc wierzymy, że się rozpogodzi.

Teoretycznie dzień jest wspaniały, słońce nie świeci, zamiast codziennych 33°C mamy 25°C, tylko dlaczego dzisiaj jak chcemy spojrzeć na Fuji.

Jedziemy tak przez 200 km., pada non stop; gdy podjeżdżamy do drogi 180, która doprowadza pod szczyt wiemy, że nie ma sensu skręcać. Z nieba leje się woda, a my jedziemy w chmurach. Nie ma żadnych szans na obejrzenie Fuji-san.

Wracamy na główną drogę i jedziemy na północ w stronę Nagano.

Tak bywa na wyjazdach, że czasami nie udaje się zobaczyć atrakcji, dla których odwiedza się dalekie strony. Być może nasze dzisiejsze niepowodzenie spowoduje, że kiedyś ponownie tutaj przyjadę i uda się obejrzeć, a może i wejść na Fuji-san.

Wieczorem znajdujemy rewelacyjny kemping w Tatenoumi.

Noecleg na kempingu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 25

25 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 25

6.45 – 21.00, Kuwagai (Japonia)

Dzisiaj dzień bez szczególnych wrażeń. Mamy zamiar jutro pokręcić się w okolicach Fuji więc chcemy podjechać gdzieś w pobliże świętej góry Japończyków.

Najważniejsze to wyjechać z obszarów Kioto, a później minąć Nagoję. Startujemy od rana i po całym dniu jazdy mamy pokonane prawie 200 km.

Znajdujemy rewelacyjny kemping we wiosce Kuwagai. Wjeżdżamy głęboko w las, wąskimi górskimi dróżkami. Toyota ledwo mieści się na ostatnim mostku przed kempingiem. Nocleg spędza z nami tylko para Japończyków, ale niestety nie mają chęci się „zintegrować”; ot tacy to już są Japończycy.

Nocleg na kempingu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 24

24 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 24

8.30 – 21.00, Uji (Japonia)

Wczoraj nie udało się nam obejrzeć w całości ogrodów Himeji więc wracamy od rana na dokończenie spaceru. Przed południem mamy już wszystko obejrzane i musimy ruszyć w dalszą drogę.

Planujemy pokręcić się dzisiaj w Kioto. Najpierw musimy się przebić przez aglomerację Osaki i okolicznych miast. Wszystkie miejscowości tworzą jeden organizm, teoretycznie patrząc na mapę widać przerwy między Osaką, a Kioto, ale to tylko teoria. Cały czas toczymy się wśród tysięcy samochodów i mozolnie połykamy kilometry.

Samochód tradycyjnie zostawiamy przed sieciowym sklepem i wsiadamy do kolejki. Wysiadamy na centralnym dworcu Kioto skąd mamy blisko do kilku miejscowych atrakcji.

Spacerując do wieczora obejrzeliśmy Złoty Pawilon – jedną z najważniejszych świątyni zen w Japonii i starczyło nam także czasu na Pałac Cesarski.

Dzień kończymy dobrym posiłkiem z wołowiną. Co prawda nie była ona z Kobe, ale smak też był wyborny.

Po powrocie do samochodu jedziemy do Uji, gdzie znajduje się darmowy kemping. Niestety był on w remoncie więc pozostał nam nocleg na parkingu sieciówki „Seven”

Nocleg na parkingu.

Japonia, Rosja 2017 – dzień 23

23 lipiec 2017
0 km

Japonia, Rosja 2017 – dzień 23

7.30 – 20.00, Himeji (Japonia)

Atrakcji w Japonii jest dużo, ale musimy starannie wybierać poszczególne miejsca do obejrzenia gdyż przy aktualnym tempie poruszania nie możemy sobie pozwolić na wszystko. Przeglądając mapę wybieramy najważniejszy zamek w Japonii – Himeji.

Zamek Himeji to jedna z najstarszych budowli w Japonii. Ciekawostką jest to, że nigdy nie został zniszczony przez trzęsienie ziemi, wojnę, a także ominęły go bombardowania podczas II wojny światowej. Konstrukcja wzniesiona w 1333 roku, a następnie rozbudowana w latach 1600-1618 przetrwała do dziś w stanie niezmienionym i nienaruszonym. Zamek oczywiście wpisany jest na listę dziedzictwa UNESCO. Z punktu widzenia europejskiego turysty zwiedzanie jest niekompletne gdyż spodziewałem się miejsca bogatego w eksponaty i opisaną historię miejsca. Niestety zwiedzanie zamku to tylko obejście po wszystkich jego wieżach i zakamarkach bez żadnych informacji i opisów. Każdy następne piętro jest mniejsze od poprzedniego więc wchodzący po stromych schodach tłum gęstnieje i na ostatnim piętrze jest już duży tłok.

Plusem jest zakup biletu rozszerzonego o wizytę w ogrodach; mimo, że pora roku nie jest najlepsza na oglądanie ogrodów to po szybkim przejściu zamku można zobaczyć prawdziwe japońskie cudeńka.

Po zwiedzaniu zamku i ogrodów nie pozostaje nam zbyt dużo czasu do zmroku. Na tej szerokości geograficznej noc zaczyna się szybko, więc również czas zwiedzania ograniczamy do godziny 17.00.

Dosyć sprawnie namierzyliśmy darmowy kemping nad Japońskim Morzem Wewnętrznym.

Wieczór spędzamy z japońskim turystami, z którymi próbujemy się jakoś porozumieć. Ręce nas trochę bolą, ale jest wesoło i spędzamy miły czas.

Nocleg na kempingu.