Algieria 2016 – dzień 1 i 2

18.30 – 17.30, Genua (Włochy)

W moich dotychczasowych podróżach dystans do Genui pokonywałem już kilka razy. W każdym przypadku czas przejazdu to było około 14 godzin. Przyjmując podobne założenia dałem sobie 24 godziny na dotarcie do portu i byłem spokojny.

W porcie powinniśmy się zameldować o godzinie 15.00, prom ruszał o 18.00.

Wyruszyliśmy zatem o 18.30 z Kalisza; po drodze dołączył jeszcze do nas uczestnik z Ostrowa Wielkopolskiego i również odebraliśmy koleżankę z dworca z Wrocławia.

Bez zbędnych postojów jechaliśmy całą noc przez Polskę i Niemcy, rano wjechaliśmy do Austrii i Szwajcarii. Nie wziąłem jednak pod uwagę, że Toyotami poruszam się z niższą średnią niż Land Roverem i bezkrytycznie zawierzyłem wskazaniom nawigacji. Jakież było moje zdziwienie gdy w Szwajcarii na 6 godzin przed odpłynięciem mieliśmy jeszcze 500 km. do pokonania. Zdecydowanie przestaliśmy się obijać, zwiększyliśmy średnią i liczyliśmy, że prom nie odpłynie bez nas. Na całym odcinku zemściły się na nas postoje przy odbieraniu uczestników (w tym wjazd do centrum Wrocławia), niższa średnia przelotowa i mały błąd trasy w Szwajcarii, który w konsekwencji kosztował nas 60 km dystansu więcej.

O godzinie 17.00 jechaliśmy serpentynami przed Genuą i jak na złość jeszcze zakręciliśmy się przy wjeździe do portu. Poszukiwania naszego nabrzeża też chwilę trwały i ostatecznie na prom wjechaliśmy jako ostatnie samochody o 17.30. Za nami grodzie były już zamykane i ruszaliśmy w rejs.

Nerwówka była ogromna, bo takie spóźnienie niestety spowodowałoby niemożność realizacji wyprawy. Przejazd zabrał nam prawie 24 godziny, ale wszystko się udało i już na pokładzie mogliśmy odetchnąć.

Nocleg na promie.