Algieria, Tunezja 2023 – dzień 4

Do Tunisu dopływamy po 24 godzinach. Kierunek Genua-Tunis w odróżnieniu do Genua-Tanger nigdy nie jest oblegany przez pasażerów i samochody. Pływałem tutaj kilka razy i nigdy prom nie był w całości „zapełniony”. To zwykle oznacza, że w miarę sprawnie będzie przechodziła odprawa. 

Przy wyjeździe z promu samochody kierowane są do wielu kolejek i rusza procedura. Paszporty i stemple wjazdowe bardzo szybko, natomiast odprawa celna już gorzej. Niestety tutaj w odróżnieniu do Maroka na terminalu odpraw kręcą się „załatwiacze” związani z celnikami i za opłatą 10 EUR wypełniają dokument celny. Dokument, który można swobodnie samemu wypełnić w 5 minut. Jednak ten „załatwiacz” zanosi ten dokument do podstemplowania i podpisania przez kilku celników i właśnie tak to działa.

Sprawdziliśmy w praktyce jak to wygląda i okazało się, że ten, który zapłacił wyjechał z terminala 15 minut wcześniej niż ja, który nie zapłaciłem. Celnik musi mnie „obsłużyć”, a płacenie za to to już przesada. I to dodatkowo w cywilizowanym jednak kraju. Słabo to tutaj wygląda, ale takie są uroki podróżowania. Co ciekawe to dzieje się tylko tutaj w porcie, bo na ich innych granicach takie „praktyki” nie istnieją.

Z portu jedziemy do Nabulu na znajomy kemping.

Nocleg na kempingu (12 TND).