12.00 – 21.00, Maskat 281 km.
Rano znajomy Omańczyk zabiera nas na poszukiwanie delfinów. Krążymy szybką łodzią po akwenie, ale niestety delfiny nie raczą się pokazać. Po nieudanych poszukiwaniach płyniemy na okoliczną rafę. Jest to raczej mini rafa wśród nabrzeżnych skał, ale wrażenia też są fajne i trochę rybek można pooglądać.
Po atrakcjach ruszamy do Maskatu. Zatrzymujemy się tylko w Bamah, gdzie oglądamy „sinkhole” – dziurę w ziemi, która zapewne powstała podczas zapadnięcia się gruntu. Dziura jest wypełniona wodą, prowadzą do niej schody i można zażyć kąpieli. Nic szczególnego, ale można zaliczyć.
Po południu dojeżdżamy do Maskatu. Z trudem, ale znajdujemy miejsca do zaparkowania na deptaku w Mutrah. O tej porze to miejsce tętni życiem i w przeciwieństwie do Omanu, który do tej pory obejrzeliśmy jest tutaj niesamowity zgiełk i hałas.
Dajemy sobie wolny czas i zagłębiamy się w suk. Dzisiaj spędzamy czas tylko w okolicach suku, na jutro zostawiamy zwiedzanie innych okolic starego miasta.
Nocleg znajdujemy na jednej z okolicznych plaż
Nocleg na plaży.