Iran, ZEA, Oman 2014 – dzień 23

8.00 – 16.00, Ras al-Hadd 248 km.

Ruszamy do Qihayd, brniemy głębokim piaskiem przez 18 km., a następnie dalsze 20 km. do drogi asfaltowej. Na szczęście wyjazd na drogę nie jest niebezpieczny i spokojnie docieramy do wioski. Pompujemy koła i jedziemy zjeść coś dobrego, zatankować i naprawić oponę. Po kilkunastu kilometrach trafiamy na dobre miejsce w Qurun. Załatwiamy tam wszystkie wspomniane sprawy i możemy spokojnie ruszać dalej. Po pustynnych przygodach postanowiliśmy dzisiaj odpocząć na plaży i obejrzeć żółwie. Pierwsze najbardziej popularne miejsce ich oglądania to Ras al-Jinz. Znajduje się tutaj rezerwat, hotel i oglądanie żółwi związane jest z wcześniejszą rezerwacją. Podjechaliśmy pod bramę wjazdową, ale ze względu na brak dostępu do plaży i niemożność rozbicia biwaku miejsce to nie przypadło nam do gustu. Okres lęgowy żółwi zielonych przypada od czerwca do września, ale mieliśmy informacje, że w każdym okresie mamy szansę na obejrzenie tych gadów. Jedziemy dalej na północ do Ras al-Hadd, parkujemy na pustej plaży i idziemy zażyć kąpieli w Oceanie Indyjskim.

Rejon, w którym jesteśmy obfituje w przypływające żółwie i chętni do ich pokazania sami się znajdują. Podczas obiadu pojawia się miejscowy Omańczyk i umawiamy się z nim na wieczór. Cena jest stała, około 3 OMR od osoby z możliwością targowania przy większej grupie.

Wieczorem Omańczyk przyjeżdża swoim samochodem i zabiera nas na poszukiwanie żółwi. Poszukiwanie polega na jechaniu wzdłuż plaży i wypatrywaniu charakterystycznych śladów jakie zostawiają żółwie (coś w rodzaju śladów opon ciągnika rolniczego). W końcu udaje nam się namierzyć żółwie składające jaja. Oglądanie jest pasjonujące jednak po wszystkim pozostaje nam niesmak. Nasza obecność i obserwacja żółwi była jednak ingerencją w naturalny porządek trwający od milionów lat. Być może wrażenia byłby inne gdybyśmy trafili w czas gdy żółwie wychodzą tysiącami na brzeg; my trafiliśmy tylko na kilka sztuk i na nich skupiła się nasza uwaga. Veni, vidi, vici, cóż – trochę pasuje, ale nie było w tym zwycięstwa.

Późnym wieczorem docieramy do obozu i umawiamy się jeszcze na rano na oglądanie delfinów i nurkowanie w pobliskiej rafie.

Nocleg na plaży.