Algieria 2016 – dzień 4

10.30 – 18.00, Hammamet (Tunezja)

Najważniejsze dzisiejsze zadanie to odzyskanie karty bankomatowej kumpla. Podjeżdżamy raz jeszcze do centrum i idziemy do banku. Podczas gdy kolega załatwia formalności my czekamy przed bankiem. Podchodzą do nas policjanci i zaczynają rozmowę. Po chwili okazuje się, że przyczyną rozmowy są nasze krótkofalówki, które wzbudziły podejrzenia policji. Zapewne słuchają wszystkich częstotliwości i zostaliśmy podsłuchani podczas przejazdu w centrum i naszych rozmów o  poszukiwaniu miejsca do parkowania.

Gliniarze nie do końca wiedzą co z nami zrobić, ale puścić też nas nie chcą do momentu sprawdzenia paszportów i krótkofalówek. Przenosimy się do jakiegoś komisariatu w okolicach centrum i czekamy na załatwienie sprawy. Tabuny policjantów i nieokreślonych gości wchodzą do pokoju gdzie siedzimy i oglądają krótkofalówki. Niewątpliwie był wśród nich ktoś, kto rozumiał po polsku i słuchał naszych rozmów. Po trzech godzinach i zapewnieniach, że nie jesteśmy dziennikarzami, „greenpeacem”, ani żadną inną organizacją zostajemy wypuszczeni. Radiostacje też nie są zabrane. Oczywiście cała ta „akcja” jest dla nas Europejczyków śmieszna, ale daje pogląd w jakich żyjemy czasach i niestety jak niewielka jest wiedza o obecnej technice wśród tutejszej policji.

Tak oto wita nas Tunezja, kraj który żył z turystyki, a obecnie byliśmy jedynymi turystami jacy tutaj wczoraj przyjechali (na promie byliśmy jedynymi turystami zmotoryzowanymi; gdy kilka lat temu wjeżdżały na prom setki samochodów terenowych z całej Europy). Fobia terrorystyczna skutecznie odstrasza turystów, ale również powoduje schizofrenię wśród miejscowych służb. Nasza przygoda pokazuje różnicę między wolną turystyką, a zorganizowanym spędem hotelowym. Gdy podróżuje się indywidualnie trzeba się przygotować na różne nieprzewidziane i dziwne sytuacje. Traktujemy to jako część wyprawy, chociaż zabrano nam trzy godziny, które mogliśmy spożytkować w ciekawszy sposób niż pobyt na komisariacie.

Po całej akcji idziemy do naszej znajomej „kurczakowni”, wracamy do Hammametu i idziemy jeszcze pospacerować po okolicach.

Nocleg na kempingu Jaśmin (6 TND)