Iran, ZEA, Oman 2014 – dzień 10

8.30 – 23.00, za Sirjan 1 082 km.

Iran jest krajem górzystym i dodatkowo pora roku nie sprzyjają przyjaznym temperaturom. Rano notujemy minus więc dosyć szybko zbieramy się i ruszamy dalej. Jak to zwykle podczas takich (typowo samochodowych) dni bywa po spakowaniu biwaku jedziemy trochę kilometrów dla rozgrzania się, a później szukamy miejscowej knajpki z dobrym jedzeniem. Jedziemy ciągle na południe i mimo niskich temperatur w nocy w dzień gdy wychodzi słońce słupek rtęci osiąga nawet 12ºC. Dzięki temu nocny lód i śnieg znikają, a drogi stają się suche i bezpieczniejsze.

Za Saveh wjeżdżamy na płatne autostrady irańskie, ale jako turyści jesteśmy przepuszczani na bramkach bez opłat. Mimo, że opłaty są śmiesznie niskie gesty takie są bardzo miłe i pomagają zapomnieć o irańskiej biurokracji.

Trasa prowadzi nas przez Esfahan (omijany obwodnicą), Shahreza, Abadeh. W Safa Shahr skręcamy na mniejszą drogę i dojeżdżamy do Shahr-e-Babak; udaje nam się jeszcze przejechać Sirjan. Za Sirjan zatrzymujemy się na nocleg. Pokonaliśmy dzisiaj niezły odcinek.

Nocleg przy trasie