13.00 – 16.30, Jezioro Kaindy (Kazachstan)
Można powiedzieć, że wczoraj rozpoczęła się krajoznawcza część wyprawy. Do tej pory nie spieszyliśmy się zbytnio, ale też nie poświęcaliśmy czasu na turystyczne atrakcje; po prostu powoli jechaliśmy. Wczoraj wjechaliśmy w Kanion Szaryń, a dzisiaj wyruszyliśmy na jego pieszą eksplorację. Zaopatrzeni w odpowiedni sprzęt fotograficzny poświęciliśmy kilka godzin na przejście i fotografowanie całego kanionu. Miejsce jest niesamowite i warte każdej poświęconej chwili.
Po południu ruszyliśmy do następnego miejsca na naszej liście – Jezioro Kaindy. Kaindy jest mniej popularne niż Kolsai i znajduje się bliżej. Wybór był oczywisty. Mimo, że mieliśmy do przejechania tylko 100 km. nie spodziewaliśmy się, że przez większą część trasy będzie to wymagająca droga off-road z kilkoma brodami przez rzeczki i trudniejszymi podjazdami. Cały przejazd trwał około 3 godzin, wjazd do parku był tradycyjnie płatny i dodatkowa opłata była również za pojazdy. W praktyce nie ma możliwości wejścia bez samochodu ponieważ Jezioro Kaindy i główna „baza” znajdują się kilkanaście kilometrów od bramy wjazdowej do parku. Tak już sobie to Kazachowie obmyślili, że mimo szczerych chęci wjazd samochodem jest bezwzględnie konieczny.
Podobnie jak w Kanionie Szaryń również tutaj są miejsca biwakowe i jurta dla odwiedzających. Można zamówić kilka potraw, które są przygotowywane na miejscu; do wyboru pilaw lub „kartoszka z miasem” + wódeczka. Oczywiście skwapliwie korzystamy z posiłku i napitku.
Wieczór przy ognisku jest bardzo przyjemny więc spacer do jeziora zostawiamy sobie na jutro.
Nocleg nad jeziorem.