Kazachstan, Kirgistan, Tadżykistan, Chiny 2015 – dzień 8

9.00 – 20.00, za Karagandą (Kazachstan)

Po śniadaniu wyruszyliśmy w dalszą drogę. Dojeżdżamy do Astany gdzie odwiedzamy centrum handlowe, w którym korzystamy z internetu i dobrej kawy. Nie mieliśmy planów zwiedzania stolicy Kazachstanu więc przejechaliśmy tylko przez centrum i z powrotem wkroczyliśmy w bezkresny step.

W centrum Kazachstanu dopadły nas najwyższe temperatury; termometr wskazywał 43ºC. W samochodzie z klimatyzacją i z zapasami wody taka temperatura jest do zniesienia, ale po drodze spotkaliśmy rowerzystę z Japonii, który jechał przez Rosję, Kazachstan i Kirgistan do Tadżykistanu. Widziałem już wielu rowerzystów w Kirgistanie i Tadżykistanie, ale oni dolatywali samolotem do Biszkeku lub Duszanbe i stamtąd odbywali wyprawy. Prawdziwym twardzielem okazał się jednak ten Japończyk pokonujący tysiące kilometrów na rowerze w niesamowitym skwarze, mając problemy ze znalezieniem wody lub chociażby miejsca w cieniu. Prawdziwy szacunek dla takich podróżników.

Taka temperatura odbiera chęci do żwawszej jazdy, mimowolnie poszukuje się miejsca na relaks, co my też często czyniliśmy. Co kilkadziesiąt kilometrów można spotkać jadłodajnie oferujące dobre jedzenie i miejsce na odpoczynek. Jadąc w tych warunkach nie pokonaliśmy długiego dystansu i za Karagandą zjechaliśmy w step.

Nocleg w stepie.